Komisja Europejska przyjrzy się ustaleniu limitu cenowego importowanego rosyjskiego gazu ziemnego, powiedział we wtorek premier Włoch Mario Draghi.
„Komisja otrzymała mandat do zbadania wykonalności ograniczenia cen gazu” – powiedział Draghi dziennikarzom po dzisiejszym szczycie w Brukseli.
Przywódcy Unii Europejskiej zgodzili się na zmniejszenie importu rosyjskiej ropy naftowej aż o 90 procent do końca tego roku, najpierw zabierając się za transport ropy naftowej tankowcami. Węgry, Słowacja i Czechy są zwolnione z embarga.
UE rozważa wprowadzenie limitu cen gazu ziemnego, aby uniknąć znacznie wyższych kosztów w przypadku ograniczenia lub odcięcia przepływu przez Rosję, a także ograniczenia zysków Rosji – tego samego kraju, który Zachód próbuje ukarać za inwazję na Ukrainę.
Rosyjski Gazprom już odciął dostawy gazu do holenderskiego GasTerra, duńskiego Orsted i Shell Energy w ramach kontraktu na dostawy z Niemcami, ponieważ firmy te odmówiły płacenia Gazpromowi w rublach za ostatni mandat. W dużej mierze oczekiwano odcięcia przez Gazprom dostaw gazu. Rosja odcięła też dostawy gazu ziemnego do Bułgarii, Finlandii i Polski z powodu odmowy zapłaty w rublach.
Jednak Niemcy, Włochy i Francja są gotowe spełnić rosyjskie żądanie zapłaty w rublach, ponieważ nie znalazły alternatywy dla dużej ilości rosyjskiego gazu, na której obecnie polegają.
Miliarderski inwestor George Soros ostrzegł w zeszłym tygodniu Europę, by zachowała nerwy, powołując się na prawie pełne magazynowanie gazu w Rosji i brak rynków zbytu dla tego gazu poza Europą.
Europa mogła w końcu zgodzić się na rosyjskie embargo na ropę, którego wprowadzenie w życie potrwa wiele miesięcy, i rozważa wprowadzenie limitów cen gazu w celu ograniczenia kwoty finansowania, jaką UE zapewnia Rosji w trakcie jej inwazji na Ukrainę – ale dotychczasowe ramy czasowe nie pod wrażeniem prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
UE wysyła co roku do Rosji setki miliardów dolarów w ramach rekompensaty za rosyjski gaz ziemny.