Rok temu cena węgla na składach wahała się w granicach 800-900 zł za tonę węgla. W tym roku cena węgla zwali z nóg wiele osób. Składy informują, że tona czarnego złota przekroczyła kosmiczną barierę 3 000 złotych za tonę. Sprzedający ostrzegają, że nie jest to koniec podwyżek.
Łukasz Horbacz, Prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Węgla Polskiego przekonywał w jednym z wywiadów, że utrzymanie składu węgla dla sprzedawcy, który sprzedawał 100 ton surowca miesięcznie jest trudne bez podniesienia ceny, jeśli w obecnej sytuacji dysponuje przykładowo jedynie 30 tonami.
Co gorsze, już teraz sprzedawcy surowca ostrzegają, że ceny węgla i jego niedobór surowca mogą doprowadzić do sytuacji, w której Polacy zaczną palić śmieciami.
– Jeśli Polska Grupa Górnicza nadal nie będzie mogła sprzedawać energetyce węgla po cenach rynkowych, wkrótce zostanie zmuszona do upomnienia się o wsparcie z budżetu państwa, czego nikt z nas nie chce. Energetyka rosnące koszty utrzymania „wrzuca” w cenę energii, każda inna branża robi podobnie, tylko górnictwu się tego odmawia – zaznacza związkowiec w rozmowie z portalem wnp.pl.
Czy Polacy zaczną palić śmieciami?
Cena węgla może doprowadzić do dramatycznej sytuacji. Ludzie z powodu braku środków zaczną palić śmieciami:
– Trudno oczekiwać od ludzi, że wydadzą na ogrzewanie więcej niż zarabiają, albo że będą dobrowolnie zamarzać w swoich domach. Jedyną tanią i powszechnie dostępną alternatywą jaka pozostała milionom Polaków są śmieci i ludzie już dzisiaj mówią wprost, że nie będą mieli innego wyjścia jak śmieci te spalać.
Internetowe fora i grupy w mediach społecznościowych zapełniły się w ostatnim czasie pytaniami o to, czym ogrzewać swój dom w dzisiejszych czasach? Wśród odpowiedzi przeważają te o plastikowych butelkach, oponach, starych olejach samochodowych itp. Straszne, ale prawdziwe! – możemy przeczytać na stronie Izby Gospodarczej Sprzedawców Węgla Polskiego.
W 2020 r. rosyjski węgiel odpowiadał za ok. 72 proc. importowanego surowca do Polski, z czego niemal 100 proc. stanowił węgiel kamienny. Odpowiadał on za niemal 15 proc. krajowej konsumpcji i w większości był kierowany do gospodarstw domowych – wskazywałe dane Agencji Rozwoju Przemysłu. Według ARP nawet ponad 80 proc. węgla kamiennego trafia na opał do odbiorców prywatnych.
Od połowy kwietnia obowiązuje natomiast ustawa zakazująca importu węgla z Rosji i Białorusi do Polski. Wykonanie zakazu kontroluje naczelnik urzędu celno-skarbowego. W razie stwierdzenia jego naruszenia zajmie towar i wystąpi o orzeczenie jego przepadku na rzecz Skarbu Państwa. Osoba lub podmiot naruszające zakaz podlegają karze w wysokości do 20 mln złotych.
sc/wp.pl