Galopująca inflacja spowodowana niekorzystnymi decyzjami „władzy centralnej” w czasie pseudo pandemii oraz nieuzasadnionemu przyznaniu prawa do benefitów wysiedleńcom z Ukrainy w postaci prawa do pełnego socjalu powoduje konieczność zaciskania przez Polaków pasa i rezygnacji z wielu przyjemności.
Konsekwencje tych działań odczuwają również pary młode, które są zmuszone do rezygnacji z hucznych przyjęć weselnych, ponieważ koszty ich organizacji, które wzrosły nawet o kilka tysięcy.
Portal Wirtualna Polska podała, że wydatki na wesele mogą być znacznie większe niż skrupulatnie wyliczony budżet. Powodem jest podniesienie przez właścicieli sal weselnych i innych usługodawców cen, ponieważ ich koszty rosną z dnia na dzień. W konsekwencji takich działań pary młode muszą zrezygnować z dodatkowych atrakcji, a niejednokrotnie nawet ograniczyć do minimum liczbę gości – podaje portal.
POLECAMY: Lato 2022 najdrożej w historii. Czy Polaków będzie stać na wypoczynek?
Z materiału przygotowanego przez WP czytamy, że niektóre sale weselne oczekują dopłaty w wysokości 60 zł za każdą osobę. Przyjmując, że średnie przyjęcie weselne liczyło 150 osób para młoda, musi zmierzyć się z dodatkowym wydatkiem rzędu 9 tys. zł.
– 280 zł za osobę. Przecież to jest horror. Już 220 zł było dla nas dużym obciążeniem. Ale nie po to tak dokładnie wszystko zaplanowałam, żeby rezygnować – przyznała jedna z kobiet planujących wkrótce wesele.
DORADCA ŚLUBNY RADZI
Anna Piwońska, konsultantka ślubna, doradza, aby zrezygnować z dodatkowych atrakcji, które zaplanowaliśmy. Dla większości par młodych mogą to być fotobudka, prosecco van, fajerwerki czy słodki stół. Jej zdaniem, głównym powodem drożyzny w branży jest – oprócz inflacji – kumulacja popandemiczna. Firmy związane z organizacją wesel przez wiele miesięcy były zamrożone, więc teraz muszą zrekompensować sobie stracony czas, aby utrzymać się na rynku.