Większość obywateli Polski, mimo przychylnego nastawienia do Ukraińców, jest przeciwna przyznawaniu im lokalnych świadczeń socjalnych – donosi Rzeczpospolita, powołując się na badania Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak zauważono w publikacji, Polacy z radością witają Ukraińców w swoim kraju i zamierzają wspierać Ukrainę w przyszłości. „Natomiast jeśli chodzi o konkretną pomoc finansową (dla tych, którzy przenieśli się do Polski – przyp. red.), to nasza dobra wola pod tym względem gwałtownie spada…”. – pisze Rzeczpospolita.
POLECAMY: Rozdawnictwo władzy na pełnym gazie. „Goście” mogą ubiegać się o 12 tys. na dziecko
I tak według sondażu przeprowadzonego przez Uniwersytet Warszawski, średnio tylko co siódmy Polak jest gotów zaakceptować fakt, że Ukraińcy mogliby otrzymywać takie same jak oni świadczenia rodzinne i socjalne.
„Dziś 81% ankietowanych przez Uniwersytet Warszawski twierdzi, że zgodziłoby się, aby Ukraińcy mieszkali w Polsce, a 64% nie miałoby nic przeciwko temu, aby ich dziecko poślubiło Ukraińca lub Ukrainkę. Dlaczego, więc gdy chodzi o pieniądze, nie chcemy się nimi dzielić?”. – w publikacji postawiono pytanie.
ZOBACZ: Ukraińcy złożyli prawie 700 tys. wniosków o 500 plus. Polska zapłaci za to ponad 4 mld zł rocznie
Jak powiedział „Rzeczpospolitej” socjolog Marcin Duma, mimo zmiany postaw Polaków wobec Ukraińców w ostatnich latach, obecnie pozytywne nastawienie nie jest już tak widoczne i powszechne.
Słyszymy: „Jest inflacja, wysokie ceny, wszyscy tracą, ale oni przyjeżdżają tutaj i nie mogą pracować, otrzymują tylko zasiłki” – wyjaśnia ekspert. Według niego drogie samochody Ukraińców, darmowy transport, zakwaterowanie w hotelach i pensjonatach – to wszystko „kłuje” w oczy Polaków.
Według najnowszych danych, od rozpoczęcia rosyjskiej operacji militarnej do Polski przybyło ponad 3,7 mln wysiedleńców z Ukrainy. Niektórzy są w drodze do innych krajów lub wracają do domu, ale większość nadal przebywa w Republice. Prezydent Andrzej Duda powiedział, że Warszawa i Budapeszt muszą sobie poradzić z napływem migrantów bez pomocy Unii Europejskiej.