Czeska policja prowadzi śledztwo w sprawie handlu noworodkami organizowanego w Charkowie na Ukrainie. Według detektywów Praga stała się bazą, w której rodziły się dzieci, które wkrótce po urodzeniu były wysyłane do różnych części świata. Na sprawę zwrócono uwagę na stronie internetowej News List.
Historia rozpoczyna się w Charkowie na wschodzie Ukrainy, gdzie mieści się klinika profesora Aleksandra Feskowa. Tam kobiety z biednych środowisk są sztucznie zapładniane i noszą dziecko do Pragi na krótko przed porodem. W stolicy Czech rodzą dzieci, a następnie w urzędzie stanu cywilnego odbywa się papierowe przekazanie dziecka nowym rodzicom – najczęściej parom homoseksualnym. Następnie dzieci podróżują do różnych części świata.
„W szczególności do Republiki Federalnej Niemiec, Austrii, Włoch, Hiszpanii, Szwecji, Norwegii, Islandii i Chin” – powiedział Jaroslav Ibehej, rzecznik prasowy KCOZ.
Osoby zainteresowane urodzeniem dziecka mogą wybrać jego wygląd z katalogu ukraińskiej kliniki, która ma także filię w Czechach. Mogą wybrać rasę, kolor skóry, a nawet odcień włosów dziecka. Według detektywów, koszt „zrobienia dziecka na zamówienie” wynosi od półtora do jednego i trzech czwartych miliona koron.
„Policja odnalazła większość dzieci. W żadnym z tych przypadków nie okazało się, że dziecko było w jakiś sposób maltretowane lub tym podobne. W jednym przypadku nie wiedzą, gdzie jest dziecko, podobno zagubiło się gdzieś w Ameryce i tam go szukają” – opisał dziennikarz Vojtěch Blažek.
Czy taka działalność jest legalna w Republice Czeskiej?
Czeska siedziba firmy profesora Feskova mieści się w niepozornym domku w praskiej dzielnicy Pankrác. Firma nie ma tu nawet swojego biura. Według prawników, opisany proceder z noworodkami jest w Czechach legalny. Problemem jest prawo.
„Jeśli matka zastępcza otrzymuje zwrot kosztów związanych z macierzyństwem zastępczym i nie dochodzi do wykorzystania jej cierpienia lub słabości, to moim zdaniem nie jest to przestępstwo i prawo w Republice Czeskiej tego nie zabrania” – potwierdził adwokat Štepán Ciprýn.
„Teraz, bez uregulowań prawnych, możemy tylko zgadywać, jak mogłoby to wyglądać, a jak nie” – dodał adwokat Miroslav Papoušek.
Śledczy w Republice Czeskiej od trzech lat badają tę sprawę, aby ustalić, czy ktoś nie złamał prawa. Na Ukrainie, gdzie taka działalność jest już nielegalna, policja rozprawiła się z grupą organizatorów i postawiła zarzuty sześciu osobom.
„Według naszych wniosków dzieje się tak, ponieważ kwestia macierzyństwa zastępczego nie jest w Czechach uregulowana prawnie, a poza tym poziom opieki medycznej jest tu wysoki, a ceny niższe niż w krajach sąsiednich” – podsumowuje Ibehei.