Z informacji przekazanych Związek Miast Polskich (ZMP) wynika, że samorządy i miejskie spółki komunalne w związku z gigantycznymi podwyżkami energii zapłacą za prąd nawet o 5 miliardów złotych więcej niż dotychczas. Jednak takich środków gminne budżety nie posiadają. Czy zatem nieudolność władzy centralnej doprowadzi do konieczności wyłączania latarni ulicznych?
Według wyliczeń dokonanych przez ZMP, Gdynia w drugim półroczu ma płacić za prąd 380 proc. więcej, Piła – prawie 360 proc., Rzeszów – 320 proc., Września – prawie 280 proc., Kalisz – 240 proc. Toruń – 215-230 proc., a Sopot – 150 proc. Podwyżki dotyczą wszystkich samorządów w naszym kraju.
Samorządowcy z 354 miast członkowskich ZMP ostrzegają także przed problemami sektora ciepłowniczego, dla którego podstawowe znaczenie mają ceny i dostępność mediów, z których wytwarzana jest energia cieplna – głównie węgla i gazu, a także oleju opałowego i biomasy. – Problemy ciepłownictwa to nie tylko problem prezydentów i burmistrzów, ale przede wszystkim mieszkańców wspólnot lokalnych. Stoimy na krawędzi przepaści… – alarmuje Anna Mieczkowska, prezydent Kołobrzegu.
POLECAMY: Premier Mateusz Morawiecki o oświadczeniu majątkowym żony: Nie ma obowiązku
Przedstawiciele samorządów domagają się spotkania z przedstawicielami „komitetu centralnego” nieudolnej partii, w celu przedstawienia swoich postulatów. W skład nich wchodzą między innymi wsparcie dla samych mieszkańców, którzy będą płacili wyższe rachunki. Ponadto jak wynika z informacji ZMP samorządowcy, oczekują państwowych gwarancji kredytowych dla przedsiębiorstw ciepłowniczych, by mogły one ograniczać wzrost cen. Jednak rozwiązania kredytowe naszym zdaniem nie są rozwiązaniem kryzysu, jaki pojawił się w związku z niekorzystnymi decyzji „komitetu centralnego” ponieważ zobowiązania te będzie trzeba spłacić co w konsekwencji niekorzystnej koniunktury gospodarczej i niepewnego jutra jedynie odwlecze w czasie podwyżki cen ciepła.
Jeden komentarz
„Kiedy to wszystko w końcu pier**nie”? Tak pytaliśmy się pod koniec lat 80-tych. Teraz to pytanie jest jak najbardziej na miejscu. Deja vu.