Rząd przyjął założenia do projektu budżetu państwa na przyszły rok. Poprzez propozycję – zmianę stabilizującej reguły wydatkowej – politycy otwierają sobie furtkę do większego zadłużenia.
Rząd przewiduje, że w przyszłym roku gospodarka spowolni, a wzrost PKB wyniesie 3,2 procent. Z kolei inflacja – według rządowych planów – ma być na poziomie 7,8 procent, mimo że obecnie jest prawie dwa razy większa. W planach rządu jest poluzowanie stabilizującej reguły wydatkowej. To konieczny krok – przekonywała minister finansów, Magdalena Rzeczkowska.
– Utrzymanie reguły w takim kształcie, w jakim dotychczas obowiązywała, oznaczałoby bardzo duże ograniczenia wydatków, tak naprawdę uniemożliwiałaby kontynuowanie niezbędnych działań, które mają na celu łagodzenie skutków gospodarczych rosyjskiej agresji – powiedziała Magdalena Rzeczkowska.
Rząd chce zmienić metodę obliczania maksymalnego zadłużenia państwa. Będzie do tego wykorzystywać prognozowaną inflację, a nie jak do tej pory cel inflacyjny. To niebezpieczny kierunek – przekonywał Dariusz Rosati z Platformy Obywatelskiej.
– Rząd ma zamiar rozmontować to zabezpieczenie i wprowadzić zasadę, że wydatki będą rosły tym szybciej, im rośnie inflacja. To jest recepta na katastrofę gospodarczą – zaakcentował Dariusz Rosati.
W obecnej niepewnej sytuacji międzynarodowej rząd powinien szukać oszczędności, a nie możliwości wydawania większych środków – zauważył Paweł Młynarek, ekonomista.
– Już w zeszłym roku rząd Zjednoczonej Prawicy wypchnął poza budżet państwa ponad 50 mld złotych. Rząd bardzo sprawnie do tej pory omijał regułę wydatkową, po prostu wypychając poza budżet państwa bardzo dużą część pieniędzy publicznych – podkreślił Paweł Młynarek.
Rząd dolewa oliwy do ognia – mówił poseł Michał Urbaniak z Konfederacji.
– Tutaj trzeba odchudzenia wydatków oraz obniżenia podatków – oznajmił Michał Urbaniak, poseł Konfederacji.
W planach rządu jest też wyłączenie części nakładów na inwestycje ze stabilizującej reguły wydatkowej. Decyzji rządu bronił Artur Beń, ekonomista.
– Jeżeli dzięki temu nie wpadniemy w skrajną recesje, jeśli utrzymamy poziom inwestycji oraz rozbudowywanie wysokich technologii, to lepiej na dzisiaj trochę poluzować uprząż – podsumował Artur Beń.
Rząd zapewnił, że zmiany są realizacją zaleceń Komisji Europejskiej.
POLECAMY: Gigantyczny haracz na ZUS od nowego roku