Rolnicy dysponujący magazynami, powinni je wykorzystać do przetrzymywania zboża; w kilkudniowej perspektywie ceny mogą spaść, jednak w dłuższym czasie na pewno nie będzie tanie – powiedział w czwartek Studiu PAP wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.
Wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk w czwartek powiedział PAP.PL, że spodziewa się wzrostu cen zboża w drugiej połowie br. „W długotrwałej perspektywie zboże na pewno nie będzie tanie” – zaznaczył.
Zwrócił ponadto uwagę, że w drugim półroczu spodziewa się deficytu zbóż na rynku, co spowoduje, że ich cena jeszcze wzrośnie.
ZOBACZ: Na polskim rynku odnotowuje się braki jęczmienia i pszenżyta
Minister przyznał, że ukraińskie zboże, które jest transportowane i magazynowane w Polsce może spowodować krótkotrwałe wahania cenowe. „W bardzo krótkotrwałym czasie, na kilka dni, mogą następować jakieś wahania cenowe” – powiedział. Zwrócił jednak uwagę, że ceny zbóż zależą od trendów światowych. „Tak na prawdę giełda MATIF dyktuje ceny zbóż” – podkreślił.
W piątek cena pszenicy w kontrakcie wrześniowym 2022 na MATIF wyniosła 391,50 euro/t i była o 0,1 proc. niższa niż przed tygodniem, a w kontrakcie grudniowym 2022 spadła o 0,2 proc. i wyniosła 384,75 euro/t. We wtorek (21/06) cena pszenicy z dostawą we wrześniu wynosi 383 euro/t.
Kowalczyk ocenił, że ukraińskie zboże nie zagraża polskiemu rynkowi, a wręcz może być to pewna szansa dla Polski. Wskazał, że wyzwaniem jest jednak kwestia jego magazynowania. „Jeśli rolnicy mają swoją powierzchnię magazynową, to powinni ją wykorzystać” – dodał.
W połowie kwietnia prezydent USA Joe Biden zapowiedział, że przy granicach Ukrainy, w tym w Polsce, powstaną tymczasowe silosy, które pozwolą na eksport ukraińskiego zboża drogą lądową.
Kowalczyk odnosząc się do słów Bidena zaznaczył, że „ustalenia robocze trwają”. „Trzeba pouzgadniać gdzie, jak, na jakich gruntach, jakiej wielkości, w jakim tempie te silosy powinny zostać poustawiane” – powiedział.
Wskazał, że w Polsce pod uwagę brane są lokalizacje gdzie kończy się kolej szerokotorowa, czyli np. w okolicach Sławkowa.
Wicepremier powiedział, że aktualnie transport ukraińskich płodów rolnych odbywa się przy pomocy tirów oraz kolei. Zwrócił uwagę, że ciężarówki jednak mają ograniczoną ładowność, a transport kolejowy jest utrudniony poprzez różnicę w rozstawie torów. „To jest to wąskie gardło” – zaznaczył.
Minister ocenił, że w tym momencie „funkcjonalne możliwości (polskich – PAP) portów to ok.600-700 tys. ton miesięcznie przeładunku”. W celu zwiększenia możliwości przeładunkowych planowana jest dzierżawa nabrzeża portowego w Gdańsku. „Będziemy tam stawiać urządzenia do przeładunku, żeby te możliwości znacznie zwiększyć” – dodał.
Jego zdaniem możliwe jest, by porty miały większą możliwość przeładunkową „już na te żniwa”. „Na dalsze lata różne drogi są rozważane, łącznie nawet z budową kolei szerokotorowej, ale to oczywiście są rozważania wieloletnie” – zaznaczył.
Biden w połowie czerwca stwierdził, że budowa silosów zbożowych w Polsce jest jednym ze sposobów, aby uniknąć dalszego wzrostu cen żywności, spowodowanego m.in. przez rosyjską agresję i blokowanie przez Rosję ukraińskich portów. Zaznaczył jednak, że rozwiązanie to i wyeksportowanie ok. 20 mln ton zboża będzie wymagać czasu.