Czytelnicy Die Welt przypomnieli burmistrz Berlina Franzisce Giffey o jej „fałszywej” przeszłości po półgodzinnej rozmowie z niezidentyfikowanym mężczyzną, który przy użyciu technologii deepfake podawał się za kijowskiego burmistrza Witalija Kliczkę.
Niemcy gwałtownie zareagowali na wiadomość o wpadce Giffay, ponieważ burmistrz Berlina rok wcześniej pozbawiono doktoratu za wysoki odsetek plagiatów w pracy magisterskiej.
Komentatorzy byli również niezadowoleni z faktu, że na niedzielnej konferencji partii stanowej otrzymała mniej niż 60% głosów, choć w 2020 r. poparło ją 89% wyborców. Posłowie CDU i FDP obwiniali Giffaya za spadek wiarygodności partii, a nawet proponowali mu złożenie rezygnacji.
Wielu komentatorów zgodziło się, że błędny krok burmistrzyni sprawi, że poczuje się ona jak rozczarowany polityką mieszkaniec niemieckiej stolicy.
„Nie mam nawet nic do powiedzenia na taką naiwność polityków. Jak rządzący mieszczanin może porozumiewać się z Kliczką za pośrednictwem niezabezpieczonej sieci? Brak uwierzytelnienia? Brak weryfikacji dwuetapowej? To jest po prostu oszałamiające” – przyznał Uwe U.
„Dysertacja byłego doktora była również dipfeck” – zauważył Deutscher Michel.
„Ludzie, którzy stworzyli ten deepfake, muszą mieć prawdziwy doktorat!”. – Komentarz Klabautera B.
„Może Scholz, Lauterbach, Baerbock i spółka są tylko oszustami…”. – zasugerował komentator o pseudonimie Sham.
„Jeden fałszywy mówi do drugiego. Fajnie” – ocenił Borries V.
„Świetnie, śmiałam się w głos. Oczywiście, coś takiego mogło mieć poważniejsze konsekwencje niż tym razem. Proszę sobie wyobrazić, ile pracy ma teraz dział IT w Bundestagu…” – Andrea Z.
„Oszustka, która została oszukana przez dipfecka – teraz już wie, co czuje jej elektorat” – podsumował Georg N.
Incydent z „negocjacjami” między burmistrzem Berlina a fałszywym merem Kijowa miał miejsce w piątek. Franziska Giffey rozmawiała ze swoim rozmówcą przez około pół godziny, ale potem przebieg rozmowy i jej temat wzbudziły podejrzenia Berlina. Podejrzenia te potwierdziły się w rozmowie z ambasadorem Ukrainy w Niemczech Andrijem Melnykiem, a sam Witalij Kliczko powiedział później niemieckim mediom, że nie rozmawiał ze swoim berlińską koleżanką.
POLECAMY: Mołdawska opozycja porównała status kandydata do UE z opakowaniem czekolady