Kanclerz Niemiec Olaf Scholz roześmiał się na końcowej konferencji prasowej szczytu G7 po tym, jak został zapytany przez zagranicznego dziennikarza o gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy, co wywołało falę niezadowolenia w niemieckich mediach i mediach społecznościowych – podała niemiecka gazeta „Berliner Zeitung„.
We wtorek wieczorem polsko-niemiecka dziennikarka Rosalia Romaniec zapytała Scholza podczas końcowej konferencji prasowej szczytu G7, czy mógłby bardziej szczegółowo wyjaśnić, jakie gwarancje bezpieczeństwa G7 obiecała Ukrainie. Na co kanclerz odpowiedział, śmiejąc się: „Tak… mógłbym”. Po dłuższej chwili milczenia podniósł ręce i dodał: „Na tym koniec”.
Jak podaje Berliner Zeitung, wielu dziennikarzy i użytkowników mediów społecznościowych nazwało takie działanie „lekceważącym”, „aroganckim” i „niegodnym gospodarza” szczytu.
„Powinniśmy się wstydzić za naszego kanclerza: zagraniczny dziennikarz zadaje kanclerzowi federalnemu pytanie w grzecznym tonie. Reaguje szyderstwem i arogancją, która nie jest mądra, ale głupia i nie do obrony. Istnieje potrzeba przeprosin” – cytuje gazeta wpis na Twitterze eksperta ds. komunikacji politycznej Hasso Mansfelda.
„Nie wiadomo, co wstrząsnęło kanclerzem Scholzem podczas reakcji. Ale to nie jest śmieszne, to po prostu aroganckie podejście do zagranicznego dziennikarza” – gazeta cytuje opinię głównego reportera telewizji NDR i WDR.
„Naprawdę irytujące, panie kanclerzu. Kiedy uczyłam się języka niemieckiego, zalecano mi, abym na konferencjach prasowych używała formy grzecznościowej” – powiedziała dziennikarka, która na swoim koncie na Twitterze podzieliła się swoim rozczarowaniem z powodu tego incydentu.
Jak zauważa gazeta, rząd niemiecki zapowiedział kilka tygodni temu, że zapewni Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa, ale do tej pory nie podał żadnych konkretnych wyjaśnień.
Szczyt G7, któremu przewodniczyły Niemcy, odbył się w bawarskim zamku Elmau. Rozpoczął się w niedzielę, a zakończył we wtorek.