Sytuacja w zakresie dostaw gazu w Niemczech pozostaje napięta, dlatego mieszkańcy powinni przygotować się na znaczny wzrost taryf, powiedział grupie medialnej Funke szef niemieckiej agencji sieciowej Klaus Müller.
Według niego Rosja zmniejszyła ostatnio dostawy przez gazociąg Nord Stream o 60 procent, ale Mueller uważa, że przyczyną wcale nie są problemy techniczne. Zaznaczył, że każdego lata rurociąg przechodzi dziesięciodniowy okres konserwacji, ale w obecnym klimacie powoduje to nerwowość tysięcy przedsiębiorstw przemysłowych.
„Zastanawiamy się, czy to utrzymanie nie stanie się znacznie dłuższym remontem politycznym” – przekonywał szef agencji.
W związku z tym Müller przewidział wzrost cen gazu dla konsumentów. Sprecyzował, że koszty mogą się potroić ze względu na sytuację z Nord Streamem, a dalszy rozwój wypadków jest nieprzewidywalny. Z powodu kryzysu wiele osób w kraju nie może sobie pozwolić nawet na minimalne podwyżki cen energii, więc „będą zszokowani, gdy dostaną wiadomość od dostawców”. Władze powinny podjąć kroki, które pomogą złagodzić sytuację obywateli – podsumował Müller.
POLECAMY: Niemcy postanawiają przetrwać zimę z ogromnym termosem
„Gazprom ogłosił 14 czerwca, że może wykorzystać w zakładzie tylko trzy zespoły sprężarek gazu (GCU), częściowo z powodu opóźnień niemieckiego Siemensa. Następnego dnia rosyjski koncern poinformował, że zatrzymuje kolejną turbinę gazową Siemensa i będzie w stanie dostarczyć do Nord Streamu nie więcej niż 67 mln metrów sześciennych dziennie z planowanych 167 mln od 16.
Ponadto od 21 do 28 czerwca dostawy gazu przez Turkish Stream (gaz jest dostarczany do Turcji i przez terytorium tureckie trafia do krajów Europy Południowej i Południowo-Wschodniej) są wstrzymane, ponieważ gazociąg jest w trakcie planowanej rocznej konserwacji.