W 2023 r. za domy, mieszkania, działki, nieruchomości firmowe, a także ciężarówki, autobusy i handel na targowiskach zapłacimy o 11,8 proc. więcej – pisze we wtorek „Dziennik Gazeta Prawna”. Takiego skoku nie było od 25 lat – zauważono.
Dziennik tłumaczy, że to, jak bardzo zwiększają się maksymalne (często stosowane przez gminy) stawki podatków i opłat lokalnych, zależy od inflacji. Dla stawek na przyszły rok kluczowy był wzrost cen w I połowie tego roku.
„Dlatego podatek od nieruchomości oraz podatek od środków transportowych będą wyższe o prawie 12 proc. A może to być jeszcze więcej, jeśli samorząd do tej pory nie pobierał najwyższych dopuszczalnych kwot, lecz teraz będzie chciał to zmienić” – czytamy w „DGP”.
Zgodnie z informacjami gazety właściciele mieszkań, domów, działek czy garaży zapłacą, w zależności od ich lokalizacji i wielkości, kilkadziesiąt, a nawet kilkaset złotych więcej.
POLECAMY: Kaczyński w dobie kryzysu i nadciągającej biedy rozpoczyna odbudowę Pałacu Saskiego
Przykładowo, maksymalny podatek za 50-metrowe mieszkanie i 20-metrowe miejsce postojowe wynosi w tym roku 218,1 zł. W przyszłym będzie to 244,2 zł, czyli 26,1 zł więcej.
Za 140-metrowy dom na działce o powierzchni 1000 mkw. trzeba będzie zapłacić o 85,4 zł więcej. Właściciele, którzy wynajmują nieruchomości, zapewne przerzucą ten koszt na najemców.
„Jeszcze bardziej podwyżki odczują przedsiębiorcy. Firma mająca 100-metrowe biuro będzie musiała zapłacić dodatkowo 304 zł. Teraz podatek wynosi maksymalnie 2574 zł, w przyszłym roku będzie to już 2878 zł” – dodano.
Z kolei za działkę o powierzchni 2000 mkw. przedsiębiorca zapłaci w tym roku 2060 zł, a w przyszłym 2320 zł.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Trzaskowski w rozmowie z „Kliczką”: Nie ma pieniędzy na pomoc Ukraińcom, rząd nie ma strategii
Nawet o kilkaset złotych wzrośnie też podatek od ciężarówek i autobusów. Przykładowo za samochód ciężarowy o masie do 5,5 t trzeba będzie w 2023 r. zapłacić 1020,16 zł, czyli o 107,68 zł więcej. Właściciel 10 takich pojazdów będzie musiał wyłożyć dodatkowo 1076,80 zł.
Z podwyżką muszą się też liczyć handlujący na targowiskach. Nie ominie ona również turystów, od których pobiera się opłatę miejscową lub uzdrowiskową.