W pierwszej połowie 2022 r. wyprodukowano 955 nowych aktów prawnych, liczących aż 14,5 tys. stron A4. Zanosi się na rekord inflacji prawa – pisze we wtorek „Puls Biznesu”.
Gazeta zauważa, że w 2019 r. na Forum Ekonomicznym w Krynicy premier Mateusz Morawiecki powiedział: „Nie ma lepszego, bardziej mierzalnego wskaźnika biurokracji niż liczba stron ustaw, które powstają”.
„To oznacza, że polska biurokracja ma się, niestety, coraz lepiej. Spadek produkcji regulacji prawnych w okresie pandemii to już tylko mgliste wspomnienie. Obecnie inflacja prawa jest jeszcze wyższa niż w gospodarce – w okresie styczeń-czerwiec 2022 r. rząd i parlament wypuściły aż o 75 proc. więcej stron nowych przepisów (maszynopisu A4) niż w analogicznym okresie 2021 r. (8,3 tys. stron)” – czytamy w „Pulsie Biznesu”.
Dodano, że firma doradczo-audytorska Grant Thornton (GT), autor raportu, podkreśla, że tegoroczne wnioski z zakresu produkcji prawa są alarmujące. GT zauważa, że jeśli dynamika utrzyma się w drugim półroczu, to w całym 2022 r. przyjętych zostanie 36,7 tys. stron, czyli najwięcej w historii.
POLECAMY: W popularnej sieci spożywczej występują duże braki towarów. Sieci wyjaśniają to zjawisko
„Dane za pierwsze półrocze wskazują, że widoczna w ostatnich latach względna stabilizacja polskiego systemu prawnego była jedynie przejściowa. W ubiegłym roku po pandemii produkcja prawa lekko przyspieszyła, zaś pierwsza połowa 2022 r. przyniosła wręcz skokowy wzrost. Tym samym wracamy do zawrotnego tempa produkcji prawa, jakie odnotowaliśmy w rekordowym 2016 r.” – stwierdził Tomasz Wróblewski partner zarządzający GT.
Twórcy raportu podkreślają, że tegoroczne ostre przyspieszenie inflacji przepisów zawdzięczamy głównie rządowi – ministerstwa na wyścigi wypuszczają rozporządzenia wykonawcze. W ciągu sześciu miesięcy wydały ich 858 – łącznie 12,6 tys. stron. (wzrost rok do roku o 121 proc.). Ustaw parlament uchwalił niewiele, tylko o 9 proc. więcej niż rok wcześniej.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Wszczęto śledztwo ws. ataku na rosyjskiego ambasadora w Warszawie
„Kto chciałby zapoznać się ze wszystkimi nowymi przepisami, musiałby codziennie czytać 119 stron, przeznaczając na to prawie 4 godziny” – informuje gazeta. Zauważono, że zdecydowana większość publikowanych ustaw i rozporządzeń to nowelizacje starych aktów prawnych, zawierające jedynie nieczytelne, wyrwane z kontekstu zdania czy akapity.
„Aby poznać ich sens, należy odnieść je do tekstów źródłowych, a to oznaczałby konieczność analizy wielokrotnie większej liczby stron przepisów prawa” – napisano w raporcie wskazanym w artykule.