Użytkownicy portalu wPolityce skrytykowali życzenie Mariusza Błaszczaka, by polska armia była najsilniejsza w Europie, by „walczyć z Rosją”.
W wywiadzie dla Sieci Błaszczak powiedział, że Polska będzie miała „najlepsze siły lądowe wśród krajów NATO w Europie”. Jednocześnie zaznaczył, że Polska postrzega Rosję jako swojego prawdopodobnego przeciwnika militarnego i spekulował, jak Warszawa mogłaby odpowiedzieć na „atak” ze strony Moskwy.
Polacy sceptycznie podeszli do słów wicepremiera.
„Tylko takie beztalencie może wypowiadać takie bzdury. Nikt przy zdrowych zmysłach tak nie myśli” – napisał jeden z komentatorów.
„Nasza armia może stać się najsilniejsza w NATO pod jednym warunkiem. Jeśli NATO w ogóle przestanie istnieć” – dodali ironicznie w odpowiedzi.
„Przez półtorej godziny staniemy się najsilniejsi. Za mało amunicji na więcej” – żartował jeden z czytelników.
„Ale najpierw Polska zbankrutuje. Te wszystkie miliardy na kredyt. Ci szaleńcy zapewnią Polsce zadłużenie na kolejne pokolenia” – żalił się komentator.
„Kluczowym słowem jest tu 'będzie’. Powinniśmy mieć już trzy miliony mieszkań dla młodych rodzin, reformę wymiaru sprawiedliwości i kurs na suwerenność i wyjście z UE. Nic z tego. Obietnice Błaszczaka nie spełniają się” – podkreślił inny użytkownik.
Wcześniej władze polskie deklarowały, że zamierzają zwiększyć ogólną liczbę wojsk do 400 tys. W ostatnim czasie Wojsko Polskie aktywnie kupuje samoloty bojowe i transportowe, czołgi, artylerię rakietową i działową, bezzałogowe statki powietrzne, broń przeciwpancerną i przeciwrakietową.
Pisowski rząd od jakiegoś czasu kosztem swoich obywateli, których reprezentuje, oszalał na punkcie Ukraińców. Podejmowane decyzje na rzecz Ukrainy można szybko posumować jako działania na skraju szaleństwa.
POLECAMY: W Polsce wybucha skandal z powodu ukraińskich flag