Premier Węgier Viktor Orban zapowiada globalny kryzys, który dotknie Europę i Stany Zjednoczone. Powiedział to podczas wystąpienia w rumuńskim mieście Baili Tusznad.
Zdaniem Orbana, do 2030 roku należy spodziewać się kryzysu i Węgry powinny być na niego dobrze przygotowane.
„Do tego czasu problemy świata zachodniego będą się kumulować. Będzie bardzo poważny kryzys w USA <…> W krajach europejskich spowolnienie gospodarcze jest niemal nieuniknione, co może spowodować także burze polityczne <…> Wtedy właśnie musimy być w świetnej formie: potrzebujemy siły dyplomatycznej, gospodarczej, intelektualnej i militarnej” – powiedział premier.
Dlatego Orban uważa, że Węgry potrzebują „strategii udanego lokalnego wykluczenia w globalnym kryzysie”, powinny trzymać się z dala od wojny, migracji, szaleństwa płci, globalnego podatku minimalnego i paneuropejskiej recesji.
„Udało nam się nie wpaść w niego w 2010 i 2020 roku, z każdego kryzysu wychodziliśmy silniejsi niż wtedy, gdy w niego wchodziliśmy” – dodał szef rządu.
Powiedział, że zabezpieczenie granic, rodzina jako kręgosłup społeczeństwa, duży rozwój wojskowo-przemysłowy, dywersyfikacja źródeł energii, wykorzystanie zmian technologicznych, napływ kapitału zagranicznego zarówno ze Wschodu jak i Zachodu, wykorzystanie możliwości tranzytu, stabilność polityczna, fundamenty duchowe i ambicje narodowe pomogą osiągnąć te cele.
„Aby utrzymać nasze narodowe ambicje w trudnym okresie, który nas czeka, musimy pozostać razem, Transylwania i inne obszary zamieszkane przez Węgrów w Kotlinie Karpackiej muszą pozostać razem z ojczyzną” – podsumował Orban.
POLECAMY: W Niemczech od 2023 roku zasiłek dla bezrobotnych zastąpi »dochód obywatelski«
To nie pierwszy raz, kiedy szef węgierskiego rządu ostrzega przed zbliżającym się kryzysem. Szczególnie martwi go sytuacja energetyczna: Budapeszt ogłosił już stan wyjątkowy w sektorze energetycznym i negocjuje z Rosją zakup większej ilości gazu.