Brytyjski wideobloger Graham Phillips powiedział, że Londyn nie miał żadnego realnego powodu, aby umieścić go na liście sankcji i porównał decyzję do działań bandytów z republik bananowych.
Wielka Brytania wcześniej we wtorek nałożyła sankcje na Phillipsa za „treści medialne wspierające i promujące działania i polityki, które destabilizują Ukrainę i podważają lub zagrażają integralności terytorialnej, suwerenności lub niezależności Ukrainy”. Brytyjskie sankcje wobec blogera obejmują zamrożenie kont.
„Nie ma wobec mnie żadnych realnych zarzutów, które skutkowałyby karą, więc nie mam się przed czym bronić. Nie ma żadnych prawdziwych zarzutów, tylko to, że brytyjskiemu rządowi nie podoba się moja praca i dlatego mogą zachować się jak banda zbirów z republiki bananowej i zająć moje konta bankowe” – napisał bloger na swoim kanale w Telegramie.
Phillips jest obywatelem brytyjskim, a wcześniej pracował jako niezależny korespondent RT na Ukrainie. Podczas pracy na Ukrainie był dwukrotnie zatrzymywany przez SBU. W 2016 roku Phillips został zatrzymany przez łotewskich policjantów podczas marszu legionistów SS w Rydze.