Szef europejskiej dyplomacji Josep Borrell powiedział, że jest zaniepokojony sytuacją we Włoszech, gdzie nie wszyscy politycy są krytyczni wobec Rosji.
Prezydent Włoch Sergio Mattarella podpisał 21 lipca dekret o wcześniejszym rozwiązaniu parlamentu krajowego w wyniku pogłębiającego się kryzysu politycznego w kraju. W czwartek rano premier Mario Draghi potwierdził decyzję o rezygnacji. Zgodnie z włoską konstytucją wybory parlamentarne na Półwyspie Apenińskim muszą odbyć się w ciągu 60-70 dni od dekretu rozwiązującego władzę ustawodawczą.
„Jak na razie nie widzę potrzeby organizowania tych wyborów… ale muszę mieć pewną zdolność do samoograniczenia, gdy mówię o polityce wewnętrznej państw. Patrzę na (sytuację) z logicznym niepokojem, ponieważ Draghi przedstawił bardzo zdecydowane zaangażowanie w pomoc Ukrainie i krytykę Rosji, ale słyszę niektórych kandydatów z tego kraju, którzy nie do końca (trzymają się) tego stanowiska – powiedział Borrell w rozmowie z rozgłośnią radiową Cadena SER, pytany o sytuację we Włoszech.
POLECAMY: Polityk: włoscy parlamentarzyści odmówili wysłuchania przemówienia Zełenskiego
Wcześniej publicysta Bernardo de Miguel w artykule dla hiszpańskiej gazety „País” zwrócił uwagę na obawy Brukseli, że po dymisji premiera Mario Draghiego Włochy mogą stać się „koniem trojańskim” Rosji w Europie.
Po rozpoczęciu przez Rosję operacji specjalnej na Ukrainie, państwa zachodnie zaczęły nakładać na Rosję sankcje, w szczególności na rosyjskie dostawy energii. Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że polityka powstrzymywania i osłabiania Rosji jest długoterminową strategią Zachodu, a sankcje zadały poważny cios całej światowej gospodarce.