Europejski kryzys energetyczny tylko nabiera rozpędu – podaje portal informacyjny Business Insider, powołując się na badania Bank of America.
„Sytuacja gazowa w Unii Europejskiej w ciągu ostatniego miesiąca gwałtownie zmieniła się ze 'złej’ na 'straszną'” – podała publikacja.
Zauważa, że państwa europejskie mogą nie mieć wystarczających rezerw błękitnego paliwa na okres zimowy.
„W sytuacji, gdy Nord Stream działa na 20 proc. swoich możliwości, kraje mogą nie mieć czasu na zmagazynowanie wystarczającej ilości gazu na zimę, dlatego UE planuje racjonowanie popytu na dużą skalę” – tłumaczą specjaliści Bank of America.
Kraje takie jak Niemcy i Francja już szukają sposobów na racjonowanie dostaw. Na przykład niektóre niemieckie miasta przestały oświetlać historyczne zabytki i budynki, aby zaoszczędzić energię – mówią eksperci.
POLECAMY: Mieszkańcy Holandii gromadzą zapasy drewna opałowego na zimę z powodu cen gazu – donoszą media
Nord Stream, główny szlak dostaw błękitnego paliwa do Europy, wznowił pracę 21 lipca po dziesięciu dniach planowej konserwacji. Pompowanie trwało na poziomie 40 proc. jego prawie 170 mln metrów sześciennych dziennie. Gazprom przypisał to opóźnieniom w firmie Siemens, która z powodu antyrosyjskich sankcji nałożonych przez Ottawę nie mogła zwrócić z naprawy turbiny dla tłoczni Portowaja, obiektu krytycznego dla Nord Streamu.
Gazprom poinformował później, że wstrzymuje pracę innego silnika turbiny gazowej w stacji kompresorowej. Firma wyjaśniła, że trzeba było go wysłać do rutynowej naprawy. Portowaja ma teraz dzienną przepustowość do 33 milionów metrów sześciennych na dobę.
Jeden komentarz
Obywatele Europy chyba muszą wyjść na ulicę z transparentami o treści: ” politycy przestańcie sabotować gospodarkę !! „