W Polsce może zabraknąć węgla już następnej zimy, powiedział członek Senatu (wyższej izby kraju) Jacek Bury.
Polska wcześniej całkowicie zakazała importu węgla z Rosji. Zakaz dotyczy nie tylko firm państwowych, ale także prywatnych. To dramatycznie wpłynęło na dostępność węgla na rynku i jego cenę. Koszt tony węgla od prywatnych dostawców sięga trzech tysięcy złotych (około 640 dolarów). Z kolei premier Mateusz Morawiecki nakazał PGE i Węglokoksowi zakup i sprowadzenie do Polski łącznie 4,5 mln ton węgla nadającego się do użytku domowego do 31 października 2022 r.
„Spalamy 57 mln ton węgla (rocznie – red.), produkcja wynosi ok. 42 mln. Piętnastu milionów nam brakuje” – mówił Bury na posiedzeniu Sejmu.
Wyjaśnił, że polskie porty mogą nie poradzić sobie z importem brakującego wolumenu węgla.
„Nasze porty są w stanie rozładować do 30 tys. ton dziennie. To około 500 dni na rozładowanie takiej ilości węgla, jakiej nam brakuje” – powiedział senator.
„A ile dni do zimy mamy? Tego węgla przybędzie, ale na przyszłą zimę” – podsumował.