Stany Zjednoczone liczą na swoich europejskich sojuszników w kwestii przeciwdziałania Rosji, ale ta sytuacja nie może trwać w nieskończoność. Taki pogląd wyrazili ekspert ds. międzynarodowych Michael Gfeller i były ambasador USA w Arabii Saudyjskiej David Rundell w artykule dla amerykańskiego tygodnika „Newsweek„.
Wśród przyczyn autorzy wymieniają przede wszystkim kryzys gospodarczy w Europie spowodowany antyrosyjskimi sankcjami, który wywołał gwałtowny wzrost kosztów energii, inflację i ogólny wzrost kosztów życia.
Te czynniki spowodowały już dymisje w najwyższych kręgach władzy w wielu krajach europejskich. Ponadto przez region przetoczyła się fala strajków pracowników w kluczowych sektorach. Przewiduje się dalszy wzrost niezadowolenia i niepokojów społecznych – przewidują Gfeller i Rundell.
Europejscy przywódcy – czytamy w artykule – „mają jasne poczucie tego, co nadchodzi”. W szczególności prezydent Węgier Viktor Orban potępił antyrosyjskie sankcje. Zgodził się z tym wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans, ostrzegając, że niedobór energii spowoduje tej zimy „bardzo, bardzo silne konflikty i spory” w Europie. Wszystko to nie wróży dobrze interesom Stanów Zjednoczonych, które liczą na swoich sojuszników” – podsumowuje dokument.
Wcześniej wysoki rangą dyplomata amerykański Chas Freeman zauważył, że USA prowadzą z Rosją niezadeklarowaną wojnę na Ukrainie, aby zachować swoją hegemonię na świecie. Jego zdaniem działania Waszyngtonu nie pozostawiły Moskwie innego wyboru niż użycie siły, a USA walczą z Rosją „do ostatniego Ukraińca”.
Jeden komentarz
Wszyscy wiedzą o co chodzi i dalej brną w sankcje skutkujące inflacją we wszystkich państwach europejskich? Czy to ma jakiś sens? Czy pragmatyczni przywódcy by tego nie zatrzymali od zaraz? Jeżeli tego nie robią to znaczy, że realizują Wielki Smród Światowego Forum Ekonomicznego. To jest drugi etap lokdałnów. Masz nie mieć nic, masz głodować, marznąć. A jak podskoczysz, a na to liczą, to wszystkich uciszą jednostkami siłowymi, zapędzą do klatek i ogłoszą Jeden Rząd Wielkiego Brata.