W wielu krajach europejskich ceny energii elektrycznej ustanawiają nowe rekordy ze względu na niepewność co do dostępności wystarczającej ilości gazu do produkcji energii elektrycznej tej zimy.
Według Europejskiej Giełdy Energii taryfy za energię elektryczną w Niemczech na przyszły rok wzrosły o 3% do 474 euro za MWh, czyli prawie sześciokrotnie więcej niż w ubiegłym roku. Jednocześnie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy podwoiła się cena energii elektrycznej.
Na rynku istnieje obawa, czy ograniczone dostawy gazu w Europie wystarczą do produkcji energii elektrycznej tej zimy.
Jednocześnie moce jądrowe we Francji są niezwykle niskie, co ogranicza możliwość eksportu energii elektrycznej w najbliższych miesiącach. W Wielkiej Brytanii ceny dnia następnego ustanowiły rekordy w poniedziałek przy upale i suszy w kraju.
Rosnące ceny energii wpływają na rachunki gospodarstw domowych i koszty wszystkiego. Kryzys energetyczny powoduje inflację w całej Europie, powodując dwucyfrowy wzrost cen konsumpcyjnych.
W odpowiedzi rządy krajów europejskich rozważają działania mające na celu ograniczenie wpływu gwałtownego wzrostu cen energii na gospodarkę.
Według analityka Rystad Energy AS, Fabiana Ronningena, obecnie nie widać wyraźnych oznak wyhamowania „ekstremalnego” wzrostu cen energii elektrycznej. Według niego moce jądrowe, wodne i węglowe na kontynencie nie wystarczą, by tę presję zmniejszyć.
Minister gospodarki Robert Habek wyjaśnił na briefingu sytuację w Niemczech.
„Dopłata za gaz wyniesie 2,419 centów za kilowatogodzinę. Jest ona ograniczona w czasie od 1 października 2022 r. do 1 kwietnia 2024 r. i może zmieniać się (zarówno wzrosnąć, jak i zmniejszyć) co trzy miesiące w zależności od faktycznego poziomu wydatków – powiedział Habek.
Według niego jest to konieczne, aby uniknąć załamania niemieckiego rynku energetycznego, a wraz z nim części europejskiego. Rząd ma nadzieję, że za pomocą marży uda się zapewnić bezpieczeństwo energetyczne kraju.
Minister zaznaczył, że decyzja ta była konsekwencją sztucznego niedoboru energii wywołanego działaniami Prezydenta Federacji Rosyjskiej, który wszczął nielegalną wojnę z Ukrainą.
Habek zwrócił jednocześnie uwagę na fakt, że władze niemieckie podjęły działania mające na celu zmniejszenie zależności energetycznej od Federacji Rosyjskiej.
„To czas, kiedy nie ma łatwych decyzji politycznych” – stwierdził.
Wicekanclerz podkreślił, że w ten sposób Niemcy będą mogły pozbyć się „modelu biznesowego, który w dużej mierze został zbudowany na tanim rosyjskim gazie i zależności od prezydenta, który nie respektuje prawa międzynarodowego i uważa wartości liberalnych demokracji za jego wrogiem”.
„Ten model przestanie działać, … Niemcy staną się mniej podatne na szantaż, a tym samym bardziej niezależne od Rosji … i będą mogły działać bardziej suwerennie na poziomie polityki zagranicznej” – powiedział polityk.
Według niego niepodległość jest warta ceny, jaką obecnie zmuszeni są płacić obywatele Niemiec.
Habek potwierdził również, że Gazprom nadal odmawia odbioru turbiny dla Nord Stream 1, która została dostarczona do Niemiec z Kanady pomimo sankcji. Niemiecki rząd wyraźnie rozumie, że turbina była tylko wymówką, a Gazprom, zdaniem ministra, raczej nie będzie „mówić samodzielnie”, a nie na polecenie rosyjskiego rządu.
Ekonomiści obliczyli, że wzrost cen o 2,4 centa oznaczałby wzrost kosztów dla czteroosobowej rodziny o około 484 euro rocznie, bez VAT. W związku z tym minister zaznaczył, że dla wielu taki wzrost nie będzie zbyt zauważalny, ale dla niektórych stanie się dużym obciążeniem i dla tej grupy są świadczone pakiety pomocy ludności.
Kanclerz Olaf Scholz na Twitterze obiecał obywatelom kolejny pakiet pomocy w związku z podwyżką cen. „Nie zostawimy nikogo samego z wyższymi kosztami” – napisał.
Wcześniej zatwierdzono pomoc państwa o wartości ponad 30 mld euro. Oczekuje się dalszych korzyści.
Partie polityczne i eksperci mieli różne poglądy na decyzję rządu i formę jej realizacji. Jednocześnie większość zgadza się, że taki środek jest wymuszony i konieczny.