Biuro niemieckiej minister ds. rodziny Lisy Paus w jej okręgu wyborczym w Berlinie zostało podpalone przez nieznane osoby, nie było ofiar, trwa śledztwo – poinformował w środę lokalny oddział partii Sojusz 90/Zieloni.
„W nocy z 16 na 17 sierpnia podpalono biuro w okręgu wyborczym członkini niemieckiego Bundestagu i federalnej minister ds. rodziny Lisy Paus oraz biuro Partii Zielonych w (dzielnicy Berlina) Charlottenburg-Wilmersdorf. Na szczęście obyło się bez ofiar. Ale doszło do znacznych zniszczeń, ich wysokość nie została jeszcze ustalona” – podała partia, dodając, że „ochrona państwa wszczęła już śledztwo” w sprawie incydentu.
POLECAMY: Niemcy będą mogli legalnie zmienić płeć raz w roku
Lisa Paus (Unia 90/Zieloni) została w kwietniu nominowana na niemiecką minister ds. rodziny, seniorów, kobiet i młodzieży po skandalicznej dymisji swojej poprzedniczki Anny Spiegel.
W czerwcu Paus wraz z niemieckim ministrem sprawiedliwości Marko Buschmannem przedstawił publicznie kontrowersyjny projekt ustawy o „samostanowieniu”, który rozszerzałby możliwości obywateli Niemiec w zakresie zmiany płci. Zgodnie z projektem ustawy obywatele mogliby składać wnioski o zmianę płci w urzędach stanu cywilnego bez konieczności przedstawiania wcześniejszej dokumentacji medycznej, np. dwóch opinii psychiatrycznych. Prawa te przysługują młodocianym od 14 roku życia, pod warunkiem uzyskania zgody rodziców lub decyzji sądu dla nieletnich. Będzie można co roku zmieniać płeć w paszporcie.
Projekt ustawy został skrytykowany zarówno przez niemieckie środowisko akademickie, jak i opinię publiczną. Co czwarty obywatel Niemiec jest przeciwny inicjatywie, prawie połowa sprzeciwia się części dotyczącej rozszerzenia uprawnień na nastolatków od 14. roku życia – podał wcześniej instytut socjologiczny YouGov. Waldemar Gerdt, były poseł do Bundestagu i założyciel Międzynarodowej Rady Ludowej Niemców Rosyjskich (IVDR e.V.), powiedział, że przyjęcie ustawy może popchnąć rosyjskich Niemców do migracji.