Trzej marynarze z holownika Odys, z którego w środę do Bałtyku wypadł dźwig portowy, byli pod wpływem alkoholu. Według informacji przekazanej w czwartek przez rzecznika Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku. Jednostka w asyście strażników granicznych dopłynęła do portu w Gdyni.
Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich wyjaśni przyczyny zatonięcia w Bałtyku dźwigu. Do wypadku doszło minionej nocy między Łebą a Ustką. Maszyna portowa spadła z barki, którą holownik „Odys” transportował ją do szczecińskiego portu. Jak dowiedział się nasz reporter, połowa załogi była pod wpływem alkoholu.
– Kiedy funkcjonariusze zlokalizowali holownik, na jego pokład weszła grupa kontrolna strażników granicznych. Sprawdzono trzeźwość sześcioosobowej załogi jednostki. Trzech marynarzy było pod wpływem alkoholu. Mężczyźni mieli od 0,35 do 0,46 promila alkoholu w organizmie. Kapitan holownika i dwóch pozostałych członków załogi byli trzeźwi – relacjonował Juźwiak.
NIE MA ZAGROŻENIA DLA ŚRODOWISKA
Magdalena Kierzkowska, rzecznik Urzędu Morskiego w Gdyni, podkreśla, że na trasie holownika zostaną przeprowadzone pomiary hydrograficzne w celu zlokalizowania ładunku. Po zawinięciu jednostki do portu zostanie wszczęte również postępowanie organów administracji morskiej.
Z uwagi na konstrukcję dźwigu – napęd elektryczny – nie ma zagrożenia dla środowiska.
sc:radiogdansk