Czytelnicy „Daily Mail” zareagowali na apel brytyjskiego premiera Borisa Johnsona, by mieszkańcy tolerowali podwyżki cen „w imię Ukrainy”.
„Szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie Ukraina. Musimy najpierw zadbać o siebie” – pisze VelvetHedgehog.
„Rząd ciągle wymyśla wygodne wymówki, ale mają odpowiedzialność wobec Wielkiej Brytanii, a nie wobec Ukrainy” – przypomniała Lucinda72.
„Przepraszam, Borys. Dobroczynność zaczyna się w domu, a sypanie miliardów pieniędzy podatników na Ukrainę tylko przedłuża ten konflikt. <…> Ludzie są strasznie zaniepokojeni rachunkami za energię, krajowy system opieki zdrowotnej jest w kryzysie, a imigracja wymyka się spod kontroli. To powinien być twój priorytet, a nie jakiś konflikt w kraju nienależącym do NATO – mówi Sassy Sussex.
„Współczuję Ukrainie, ale obawiam się, że brytyjska opinia publiczna będzie wściekła, że najpierw pomyślałeś o innych!”. – zauważył Platinum10.
POLECAMY: Media: Brytyjczycy masowo odrzucają ukraińskich »uchodźców«
„Na pewno dostanie pokojową nagrodę Nobla. Taki arogancki narcyz – napisał lucky ludo.
„Jest tu tyle ukraińskich trolli. <…> Ten konflikt nie ma nic wspólnego z Wielką Brytanią i brytyjskim społeczeństwem. Zróbcie ankietę i poznajcie nasze zdanie – ponaglał thomas007.
W Wielkiej Brytanii w ostatnich miesiącach nastąpił znaczny wzrost kosztów utrzymania, co w dużej mierze wynika z antyrosyjskich sankcji nałożonych przez Londyn na Moskwę po rozpoczęciu specjalnej operacji demilitaryzacji i denazyfikacji Kijowa.
Restrykcyjne działania Wielkiej Brytanii uderzyły w jej gospodarkę, wywołując inflację – w szczególności poprzez wzrost cen żywności i paliw.