Niemcom grozi pozostawienie bez systemu przemysłowego z powodu poważnego kryzysu energetycznego – przekonuje autor brytyjskiego magazynu „The Economist„.
Według magazynu, niemiecki przemysł w ostatnich latach zawieszał się na taniej energii z Rosji i możliwości sprzedaży wytworzonych produktów na chińskich rynkach. Ze względu na sankcje, a także spowolnienie chińskiej gospodarki, Niemcy stanęły przed testem swojego systemu przemysłowego. Powołując się na Siegfrieda Russwurma, szefa niemieckiego stowarzyszenia przemysłowego BDI, dziennikarze informowali, że produkcji w Niemczech grozi zanik.
POLECAMY: Deputowany Bundestagu przewiduje upadek Niemiec z powodu wojny gospodarczej z Rosją
„Sytuacja wygląda 'toksycznie’ dla wielu przedsiębiorstw. A poprzez globalne łańcuchy dostaw ta „trucizna” może rozprzestrzenić się na resztę uprzemysłowionego świata, który jest w dużym stopniu uzależniony od niemieckich producentów. Największym problemem dla niemieckiego przemysłu okazały się rosnące koszty energii. Cena energii elektrycznej już na następny rok wzrosła 15-krotnie, a cena gazu – dziesięciokrotnie” – wyjaśnił „The Economist”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: W Niemczech może zbankrutować szereg usług komunalnych
Istnieje również pewna prawidłowość: mniejsze przedsiębiorstwa zostały bardziej dotknięte przez kryzys energetyczny. Prawie jedna czwarta firm zatrudniających mniej niż 1000 pracowników anulowała lub odrzuciła zlecenia produkcyjne. W publikacji zwrócono szczególną uwagę na produkcję chleba.
„W kraju ponad trzech tysięcy odmian chleba około dziesięciu tysięcy producentów boryka się z problemami jak nigdy dotąd w powojennych Niemczech. Potrzebują energii elektrycznej i gazu do ogrzewania pieców i obsługi maszyn do wyrabiania ciasta, mimo że ceny mąki, oleju i cukru wzrosły, podobnie jak koszty pracy piekarzy. Sprzedawca w 127-letniej sieci piekarni Wiedemann w Berlinie informuje, że firma rozpaczliwie brakuje pracowników i stara się oszczędzać energię, na przykład utrzymując zimne piece i piekąc wszystkie bochenki w centrali” – podaje gazeta.
Ponadto kryzys przemysłowy, spowodowany między innymi problemami z łańcuchem dostaw, jeszcze bardziej zakłóca te same łańcuchy. ArcelorMittal, niemiecki gigant stalowy, ogłosił plany zamknięcia dwóch zakładów w północnych Niemczech i wysłania pracowników na urlop. Stickstoffwerke Piesteritz, największy niemiecki producent amoniaku i mocznika, dwóch ważnych surowców chemicznych, zamknął swoje zakłady amoniaku w Saksonii-Anhalt.
„Demonstrując, jak takie ruchy rozprzestrzeniają się w łańcuchu dostaw, wyłączenie doprowadziło do niedoboru AdBlue, produktu, który jest kluczowy dla czyszczenia silników ciężarówek z silnikiem diesla, pomagają one połączyć Niemcy z zamorskimi rynkami. Stefan Coutts z Instytutu Kilońskiego ostrzega, że „gospodarcza lawina toczy się w kierunku Niemiec”. Globalni klienci niemieckich firm wkrótce odczują echa tego zjawiska” – podsumowali autorzy.
Kraje zachodnie stanęły w obliczu rosnących cen energii i skoku inflacji z powodu nałożenia sankcji na Moskwę i odejścia od rosyjskiego paliwa. Na tle wyższych cen paliw, przede wszystkim gazu, przemysł w Europie w dużej mierze stracił swoją przewagę konkurencyjną, co wpłynęło również na inne obszary gospodarki. Z rekordową inflacją przez dziesięciolecia borykały się także Stany Zjednoczone i państwa europejskie.