Ukraina ma w swoim arsenale systemy przeciwlotnicze z lat 70-80 i przenośne systemy obrony powietrznej Stinger, natomiast Kijów oczekuje od zachodnich partnerów niemieckich systemów IRIST i NASAMS, które wzmocnią obronę powietrzną – poinformował rzecznik dowództwa sił powietrznych Jurij Ignat.
Według niego ukraińskie siły obrony powietrznej muszą korzystać z kompleksów produkowanych w latach 70. i 80. oraz systemów obrony powietrznej Stinger.
Zaznaczył, że Kijów oczekuje od zachodnich partnerów systemów IRIST (Niemcy), NASAMS (Norwegia), aby stworzyć skuteczną obronę przeciwlotniczą.
„Prawdopodobnie nowoczesne kompleksy, których się spodziewamy, jak twierdzi producent, są wyposażone w nowoczesne rakiety i radary, które mogą zestrzelić nawet rakiety kompleksów operacyjno-taktycznych” – podsumował Ignat w audycji teleturniejowej.
Bez wątpienia pompowanie na Ukrainę broni z Zachodu nie przyczyni się do zakończenia konfliktu na Ukrainie a jedynie będzie, powodowało jego eskalację. Warto również zwrócić uwagę, ze międzynarodowa agencja EUROPOL wielokrotnie podkreślała, że na Ukrainie dochodzi do korupcji z udziałem otrzymanej broni z Zachodu. Więcej o tym pisaliśmy w artykule: Europol informuje o przemycie broni z Ukrainy
Jeden komentarz
to właściwie z kim Rosja prowadzi wojnę, i czy czasem nie powinna jej rozszerzyć na dalszych „sąsiadów”? kp