Ukraina prosi o pilne dostawy nowoczesnych czołgów, ale kraje zachodnie nie spieszą się ze spełnieniem prośby – podał dziennik Politico, powołując się na siedem osób zaznajomionych z sytuacją.
Według nich, wśród kontrataków w obwodach charkowskim i chersońskim czołgi znalazły się na szczycie listy życzeń Ukraińców, którzy liczą na jeszcze większe postępy z pomocą amerykańskich Abramsów czy niemieckich Leopardów. Siły ukraińskie rozpoczęły pod koniec sierpnia próbę kontrofensywy w rejonie Chersoń-Mikołajew. Rosyjskie ministerstwo obrony informuje, że wszystkie te próby są odpierane, a siły ukraińskie ponoszą ciężkie straty w ludziach i sprzęcie.
POLECAMY: Media: Zełenski okłamuje swój lud
„Ale najwyżsi urzędnicy bezpieczeństwa narodowego w obu krajach byli powolni w przekazywaniu czołgów, częściowo z powodu trudności z absorpcją i logistyką” – Politico cytuje „urzędników amerykańskich, ukraińskich doradców i pomocników parlamentarnych”.
Od zachodnich sojuszników Ukraina otrzymuje pojazdy pancerne produkcji radzieckiej. Jak podaje Politico, sama Polska przekazała około 250 czołgów T-72 i sama podpisała kontrakt na zakup takiej samej liczby Abramsów od USA.
W początkowej fazie kampanii ukraińskie wojsko najbardziej potrzebowało przeciwpancernych i przenośnych dla człowieka przeciwlotniczych systemów rakietowych, następnie, wraz z ewolucją charakteru działań wojennych, nacisk na dostawy położono na artylerię i wielokrotne wyrzutnie rakietowe.