Niemcy i Dania nie wykluczyły, że wycieki w Nord Stream 1 i Nord Stream 2 były spowodowane sabotażem – podaje Bloomberg.
Nienazwany niemiecki urzędnik ds. bezpieczeństwa powiedział agencji, że „dowody sugerują, że był to akt siły, a nie problem techniczny”.
POLECAMY: W Danii doszło do przecieku na Nord Stream 2
„Trudno sobie wyobrazić, że były to przypadki. Nie możemy wykluczyć sabotażu – cytowała agencja wypowiedź premier Danii Mette Frederiksen.
Spółka Nord Stream 2 AG poinformowała w poniedziałek, że na wodach duńskich w pobliżu wyspy Bornholm doszło do awarii jednego z ciągów Nord Stream 2 (który po wybudowaniu został napełniony gazem technicznym), czemu towarzyszył gwałtowny spadek ciśnienia. Przyczyny nie są znane i trwa dochodzenie, podała firma. Następnie o spadku ciśnienia na obu nitkach poinformował Nord Stream AG, operator gazociągu Nord Stream (zatrzymanego od końca sierpnia, ale wypełnionego gazem). Powody również nie są znane.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Alarm w sektorze energetycznym. Wyciek z gazociągu Nord Stream 1
Duński Urząd Morski rozpowszechnił w poniedziałek raport o wycieku gazu w pobliżu wyspy Bornholm, który „może być niebezpieczny dla żeglugi”. Duńska Agencja Energetyczna podała, że do wycieku doszło na jednej z dwóch nitek gazociągu Nord Stream 2 w duńskim rejonie na południowy wschód od Dueodde (położonego na wyspie Bornholm).
Nord Stream jest zawieszony od końca sierpnia z powodu problemów z naprawą turbin Siemensa spowodowanych zachodnimi sankcjami. Jednak rurociąg pozostał wypełniony gazem.
Jeden komentarz
Wiadomo kto za tym stoi. Kapeluszników zza wielkiej kałuży. Wysłali paru marins żeby rozszczelnić gazociąg.