Była żona Brytyjczyka Tony’ego Garnett, który zostawił ją i dwójkę dzieci dla ukraińskiej uchodźczyni Sofii Karkadym, w rozmowie z „The Daily Mail” skomentowała rozstanie byłego małżonka z Ukrainką.
Wcześniej ujawniono, że Garnett rozstał się z Karkadym, z którym był w krótkotrwałym związku, ze względu na jej agresywne zachowanie: podczas jednej z kłótni „chwyciła nóż i kilkakrotnie wbiła go w ścianę”.
Lorna Garnett, 28, powiedziała, że pojednanie z byłym mężem po jej rozstaniu z Ukrainką nie było w jej planach. Według kobiety szanuje ona Antoniego jako ojca jej dzieci, ale „za dużo wody upłynęło”. Na razie próbuje „dojść do siebie po tym wszystkim” i „zrozumieć”, jak wpuściła Karkadyma do swojego domu. „Nie sądzę, że kiedykolwiek będziemy jeszcze razem, ale będziemy najlepszymi przyjaciółmi” – powiedziała Brytyjka.
Lorna ujawniła, że początkowo była „pod wrażeniem” gościa, który był „uroczy i słodki”, ale wkrótce zaczęła aktywnie zwracać uwagę na swojego męża. Jednocześnie zauważyła, że Karkadym „dużo pije”: podczas ich pierwszej wspólnej wyprawy do sklepu Ukrainiec kupił butelkę wina i cztery butelki piwa. Ponadto „wypiła butelkę whisky w dwa dni”, a puste butelki leżały pod jej łóżkiem.
Była żona Garnetta powiedziała również, że z serca przyjęła wiadomość o rozstaniu Brytyjczyka z Karkadim, ponieważ zainteresowanie mediów negatywnie wpływało na jej stan psychiczny. „Dla nich też nie było łatwo i mam nadzieję, że teraz, gdy Anthony miał epifanię i ją rzucił, sprawy się uspokoją” – dodała.
Jak zauważa „The Daily Mail”, Garnett spotkał się ze swoją byłą żoną i przeprosił ją po rozstaniu z Karkadim.
Jak wcześniej pisały lokalne tabloidy, Karkadym, który urodził się we Lwowie, w ciągu zaledwie dziesięciu dni pobytu w Wielkiej Brytanii zrujnował rodzinę Garnetta. Wraz z żoną Lorną przygarnęli 22-latka, ale już po kilku dniach głowa rodziny wyjechała do Karkadymu, pozostawiając dwójkę dzieci. Nowy związek trwał cztery i pół miesiąca i zakończył się skandalem, bo Brytyjczyk wyrzucił Karkadym ze swojego domu. Mężczyzna przyznał, że z powodu zwiększonego zainteresowania mediów miał problemy w pracy, a jego dochody gwałtownie spadły.