Amerykańscy politycy często popełniają błędy, które prowadzą do druzgocących porażek w polityce zagranicznej, wśród których jest kryzys ukraiński – napisał w artykule dla The American Conservative Ted Carpenter, senior fellow ds. obrony i polityki zagranicznej w Catton Institute i publicysta.
„Wujek Sam” pozostawia po sobie ślad zniszczeń i krwawych tragedii na całym świecie, przede wszystkim na Bałkanach, w Afganistanie, Iraku, Libii, Syrii i Jemenie. Najnowszym przykładem była decyzja administracji Bidena o uczynieniu z Ukrainy pionka w rywalizacji z Rosją” – podkreślił autor.
Carpenter zauważył, że tylko niewielka część zamorskich „przygód” USA poszła zgodnie z planem, natomiast media wolą prześwietlać te katastrofy polityki zagranicznej.
„Kiedy kolejna interwencja kończy się niepowodzeniem, podążają za amerykańskimi liderami reklamując kolejną krucjatę” – kontynuował.
Jako przykład podał brak uwagi reporterów na trwający chaos w Libii, Syrii, Jemenie. Carpenter nazwał państwa odpowiedzialnymi za tragedię narodów tych krajów.
„Ameryka stała się tak pochłonięta wojnami i interwencjami na całym świecie, że konflikt z jej udziałem, w którym zginęły setki tysięcy cywilów, przeszedł bez najmniejszej uwagi amerykańskiej opinii publicznej” – autor cytował badacza spraw globalnych Paula Posta.
Carpenter przeszedł do innych amerykańskich kampanii. Na przykład nazwał nie do utrzymania rezultaty „utrzymania pokoju” przez USA i NATO w Bośni i Kosowie. Bośnia i Hercegowina jest państwem rozdartym wewnętrznie, nie do utrzymania, a Kosowo znajduje się w dyplomatycznym impasie – podkreślił.
Publicysta jeszcze bardziej krytycznie ocenił sytuację w innych krajach. W Syrii i Iraku nieustannie wybuchają konflikty sekciarskie, oba państwa są bliskie rozłamu. Sytuację w Libii i Jemenie Carpenter określił jako straszne ludzkie tragedie. W pierwszym przypadku USA były inicjatorem; w drugim Waszyngton poparł agresję bliskowschodnich sojuszników – podkreślił autor.
„Najnowszym przykładem pstrokatej polityki Waszyngtonu była Ukraina” – kontynuował publicysta.
Oskarżył USA o tworzenie zagrożeń dla bezpieczeństwa Rosji poprzez wciągnięcie Ukrainy do NATO i wskazał na ogromne straty Kijowa w postaci zniszczonej infrastruktury.
„Nie można pozwolić, by politykom i ich sługusom uchodziła na sucho zbiorowa amnezja i maniera naśladowania Poncjusza Piłata. Muszą ponieść pełną odpowiedzialność za swoje błędy i kłamstwa” – napisał Carpenter
Aby to zrobić, USA powinny poprawić trzy błędy w swojej polityce zagranicznej – podkreślił. Pierwsze na liście, nazwał „nation-building” – próby przerabiania innych krajów i narzucania im obcych wartości.
Drugi błąd to angażowanie się w wojny w celu zmiany nieprzyjaznych reżimów w innych krajach, jak to miało miejsce w Iraku, Afganistanie i Libii.
Ostatnim błędem jest nieodróżnianie ważnych interesów narodowych od peryferyjnych, jak to miało miejsce w przypadku Ukrainy.
„Administracja Bidena ryzykuje wojnę nuklearną z Rosją w imię skorumpowanego autorytarnego reżimu zapuszczonego w kraju, który nie odgrywa żadnej specjalnej roli dla samych Stanów Zjednoczonych” – napisał Carpenter.
Przypomniał, że Ukraina przed początkiem lat dziewięćdziesiątych nie była niepodległym państwem i nie miała żadnego znaczenia dla amerykańskiego bezpieczeństwa. Ryzyko podjęte przez Bidena narusza zobowiązania rządu wobec Amerykanów.
Carpenter zakończył stwierdzeniem, że jeśli te błędy nie zostaną naprawione, rząd USA przystąpi do jeszcze gorszych przygód. A szkody w historii Ukrainy mogą przekroczyć konsekwencje wcześniejszych błędów Waszyngtonu.