Właściciel wulkanizacji za przekazanie kilkunastu opon na stworzenie ekologicznego ogrodu otrzymał 300 zł mandatu, a później aż 1 mln zł kary. Sprawą zajmuje się Wojewódzki Sąd Administracyjny.
Fundacja Dziedzictwo Suwalszczyzny, w 2018 roku, zgłosiła się od przedsiębiorcy z prośbą o przekazanie starych, zużytych opon. Opony miały posłużyć do stworzenia ekologicznego ogrodu na terenie zniszczonym przez bobry.
– Choć zużyte opony się utylizuje, mogą one być używane do tworzenia placów zabaw, jako odboje w portach, czy bandy na torach gokartowych. Co więcej, istnieje nawet rozporządzenie Ministra Środowiska z 2015 r., które przewiduje takie zastosowanie nienadających się już do jazdy opon. Z tego też względu przekazanie zużytych opon do dalszego użytku nie było niczym dziwnym i podejrzanym – podaje serwis Auto Świat.
Niestety, dobra wola właściciela wulkanizacji spotkała się z urzędniczą bezdusznością. Mężczyzna otrzymał 300 zł mandatu. I wtedy wszystko się zaczęło.
Urzędnicza walka i 1 mln zł kary
Z ukaraniem przedsiębiorcy nie zgodził się Wójt Gminy Suwałki. W 2019 roku wydał decyzję potwierdzającą, że przekazane opony nie są odpadem, a służą modernizacji ternu.
Inspektorat odwołał się jednak od decyzji wójta do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a kolegium podtrzymało decyzję wójta. Kilka miesięcy później decyzja została jednak uchylona, a wójt został zmuszony wydać decyzję o usunięciu opon.
Wydawałoby się, to kończy sprawę, ale tak nie było. W 2021 roku przedsiębiorca otrzymał karę od Urzędu Marszałkowskiego za składowanie opon na swojej prywatnej posesji znajdującej się w obszarze chronionym Wigierskiego Parku Narodowego. Pan Sławek miał do zapłaty 1.128.604 zł i odsetki.
Interwencja Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców
W sprawę zaangażował się Adam Abramowicz – rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. Rozpoczął on postępowanie przed SKO, a później zaskarżył utrzymaną decyzję o karze do WSA (Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego).
– Jestem zszokowany brakiem dobrej woli ze strony administracji. Szkoda wyrządzona środowisku poprzez przekazanie opon fundacji była znikoma lub żadna. Przedsiębiorca działał w dobrej wierze i nie zdawał sobie sprawy, że może to budzić wątpliwości prawne. Zapłacił mandat i zabrał opony – wskazuje Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.
ZOBACZ: Hieny skarbowe już prześwietlają konta bankowe Polaków
Abramowicz dodaje, że w przypadku, kiedy uznamy, że można nakładać milionowe kary w oderwaniu od zdrowego rozsądku to następni w kolejce do ukarania są rolnicy, którzy oponami umacniają pryzmy kiszonkowe, a także właściciele działem, którzy mają kwietniki z opon, piaskownice i huśtawki.
Jaki będzie finał tej sprawy? To okaże się już niebawem. Rozprawa sądowa zaplanowana jest na 12 października.