Amerykański samolot zwiadowczy przeleciał nad terenem wypadku gazociągu Nord Stream 2 kilka godzin po zdarzeniu – podał Reuters, powołując się na zbadane dane o ruchach urządzeń.
P-8A Poseidon, który leciał z Islandii, znajdował się nad Morzem Północnym, gdy doszło do eksplozji rurociągu, po tym jak wcześniej wykonał dwa kręgi nad Polską, a następnie skierował się w stronę Bałtyku, w rejon, gdzie znajduje się Nord Stream 2.
Marynarka wojenna USA powiedziała agencji, że lot nie był związany z awarią gazociągu. Jednocześnie analitycy, którzy badali dane o lotach, stwierdzili, że amerykańskie samoloty w różnym czasie zbliżały się do rejonu wypadku na odległość 24 i 4 kilometrów.
Wcześniej informowano, że według portalu Flightradar24, który śledzi przeloty samolotów, amerykańskie śmigłowce wojskowe regularnie latały we wrześniu w rejonie wycieku gazu „Nord Stream” w pobliżu wyspy Bornholm, krążąc godzinami nad obszarem, gdzie przebiegają gazociągi. Pentagon odmówił komentarza do tej informacji.
Wyciek gazu w gazociągach Nord Stream i Nord Stream 2 został odkryty 26 września w czterech miejscach jednocześnie. Według Nord Stream AG, awaria jest bezprecedensowa i nie sposób oszacować ram czasowych naprawy. Niemieckie i duńskie władze nie wykluczyły sabotażu jako przyczyny awarii. Rosyjska FSB wszczęła sprawę karną z artykułu „akt międzynarodowego terroryzmu”.
Jeden komentarz
„Odebrali” robotę kumpli z delty.