W ciągu ostatnich kilku miesięcy przywódcy Unii Europejskiej ciężko pracowali, próbując znaleźć sposób na zapewnienie zarówno bezpieczeństwa, jak i przystępności cenowej energii w bloku. Początkowo skupiając się na części związanej z bezpieczeństwem, teraz w centrum uwagi znalazła się przystępność cenowa.
Wraz z nadejściem sezonu grzewczego państwa członkowskie UE zwracają się przeciwko sobie w coraz bardziej desperackich próbach zapewnienia sobie gazu do wiosny i zapewnienia, że będzie on przystępny cenowo. Niektórzy uważają, że może to rzeczywiście doprowadzić do radykalnych środków, które obniżą ceny. Inni nie są tacy pewni.
Ministrowie energetyki UE spotykają się regularnie w ostatnich tygodniach, aby omówić możliwe środki zapewnienia dostaw gazu dla wszystkich państw członkowskich w sytuacji, gdy największy dostawca bloku, Rosja, odszedł, zdaniem wielu, na dobre.
Zwiększyła się Norwegia, Stany Zjednoczone, a nawet Zjednoczone Emiraty Arabskie zgodziły się na wysłanie w przyszłym roku pięciu ładunków LNG do Niemiec. Ale to już w przyszłym roku. Teraz Europa potrzebuje więcej gazu, i to tanio. Jego możliwości nie są dokładnie nieograniczone.
Grupa 15 państw członkowskich zasugerowała w zeszłym miesiącu, że UE ograniczy ceny całego importu gazu, aby zarządzać swoimi wydatkami. Nie skomentowali, co sprzedawcy LNG mogą mieć do powiedzenia na temat tego pomysłu, twierdząc, że jest to jedyny sposób na zapewnienie dostępności gazu dla Europejczyków w okresie, który zapowiada się na najsurowszą od pokoleń w Europie zima, niezależnie od pogody.
Wtedy mniejsza grupa wpadła na bardziej precyzyjny pomysł na czapki. Chodzi o stworzenie tzw. korytarza cen gazu, czyli przedziału, który jest niższy od cen rynkowych, ale porusza się wraz z nimi. Zdaniem autorów – Belgii, Grecji, Włoch i Polski – ten korytarz mógłby dotyczyć także kontraktów długoterminowych. Ponownie wydaje się, że nikt nie konsultował się ze sprzedawcami.
Komisja opowiedziała się przeciwko limitom cenowym dla importu gazu spoza Rosji. Zamiast czapki prezydent Ursula von der Leyen zaproponowała ograniczenie ceny gazu ziemnego wykorzystywanego do wytwarzania energii elektrycznej. Dyskusje trwają, ale wrogość w UE rośnie, co sprawia, że potrzeba podjęcia decyzji o środkach roboczych jest jeszcze pilniejsza.
Na przykład Niemcy zdołały odwrócić wiele państw europejskich po tym, jak ogłosiły pakiet pomocy o wartości 200 miliardów euro dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych, aby poradzić sobie z gwałtownie rosnącymi cenami energii. Oczywiście mniej zamożni członkowie UE nie byli z tego zadowoleni. Jeszcze mniej cieszyli się, że Niemcy sprzeciwiają się ograniczeniu cen gazu.
„Jeżeli Niemcy działają tylko na szczeblu krajowym, to mogą naprawdę naruszyć stabilność gospodarczą Europy, a także narazić na niebezpieczeństwo jedność polityczną” – powiedziała dla Wall Street JournalSimone Tagliapietra, pracownik naukowy belgijskiej organizacji pozarządowej Bruegel
WSJ zauważył w raporcie na temat dyskusji gazowych w Europie, że wewnętrzne napięcia w bloku mogą w rzeczywistości pomóc mu w bardziej zdecydowanym podejmowaniu działań kryzysowych i ostatecznie zgodzić się na ograniczenie cen gazu.
Zdaniem autorów raportu nie byłaby to najlepsza wiadomość dla eksporterów LNG, ale mogliby zgodzić się na sprzedaż LNG po niższej cenie, aby uniknąć głębokiej recesji w Europie, która zniszczyłaby długoterminowe zapotrzebowanie na gaz.
Z drugiej strony, w raporcie Euronews cytowano ekspertów ds. energii, którzy ostrzegali, że limit cenowy na import gazu „zakończy rynek, jaki znamy”. Jedna z tych ekspertów, Elisabetta Cornago, starszy badacz ds. energii w Centre for European Reform, powiedziała Euronews, że UE patrzy na ceny gazu bez odniesienia do innych czynników i to odniesienie musi być dokonane, ponieważ „ceny są wysokie z powodu niedostatek.”
W rzeczywistości ograniczanie cen gazu nie wystarczy. Po prostu nie ma wystarczającej ilości LNG i gazu rurociągowego poza Rosją, aby Europa jak zwykle przeszła przez zimę. A w Europie nie ma wystarczającej liczby terminali regazyfikacyjnych, aby zapewnić równomierne dostawy gazu w całym bloku.
Pod presją UE włącza te, które dostarczają jej gaz. Euractiv poinformował w tym miesiącu, że coraz głośniejsze stają się skargi na dochody Norwegii z wyższego eksportu gazu do bloku. W Niemczech minister gospodarki Habeck i poseł osobno oskarżyli USA o zbyt wysokie opłaty za LNG. Napięcie jest wysokie.
Przywódcy UE spotykają się ponownie pod koniec miesiąca. Do tego czasu są nadzieje, że dostosują decyzję w sprawie cen gazu, która przyniesie ulgę borykającym się z recesją gospodarkom.
Jednak nadzieje są nieuchwytne. Nadzieja to jedno, ale nakłonienie wszystkich do wspólnej pracy, aby te nadzieje stały się rzeczywistością, to zupełnie inna sprawa. Przy coraz głębszych podziałach w bloku, który wzywał do jedności i solidarności w czasach przeciwności, trudno jest o podjęcie w najbliższym czasie wykonalnej decyzji, która zadowoliłaby wszystkich członków. I jeszcze nie usłyszeliśmy od sprzedawców gazu.