Międzynarodowa Grupa Klubów Ubezpieczeń Wzajemnych Armatorów (IGP&I) rozzłościła władze Ukrainy, nie odwodząc swoich członków od ubezpieczania transportu rosyjskiej ropy – podał dziennik „Guardian„. Niestety sytuacja ze starlinkiem chyba nic agresora nie nauczyła. Kojne fochy banderowskiego „państwa” pokazuje jedynie jego prawdziwe oblicze oraz zamiary, jakie posiada wobec Europy.
POLECAMY: Musk mówi, że nie może już finansować pracy Starlinka na Ukrainie
Według gazety, szef ukraińskiej Narodowej Agencji ds. Zapobiegania Korupcji Ołeksandr Nowikow wysłał do IGPiI list z prośbą o powiadomienie jej członków o umieszczeniu kilku greckich firm żeglugowych w ukraińskiej bazie danych „sponsorów wojennych” za transport rosyjskiej ropy. Jednak przewodniczący grupy, Paul Jennings, powiedział, że greckie firmy działały zgodnie z prawem.
„W szczególności, w ramach szóstego pakietu sankcji UE, istnieją wyjątki od zakazów, które pozwalają na transport niektórych ładunków ropy z Rosji do UE, również nie ma ogólnego zakazu transportu ładunków rosyjskiej ropy do krajów trzecich” – cytuje gazeta w odpowiedzi Jenningsa.
We wrześniu Nowikow ponownie wezwał IGP&I do wysłania do członków apelu o nie robienie interesów z Rosjanami. Z kolei stowarzyszenie wydało 11 października okólnik informujący o okresie reasekuracji „związanym z transportem rosyjskich produktów… do 5 lutego 2023 roku”.
UE uzgodniła wcześniej ósmy pakiet sankcji wobec Rosji, który obejmuje podstawę prawną do ustalenia pułapu cenowego na morski transport rosyjskiej ropy oraz nałożenie dalszych ograniczeń na transport ropy i produktów naftowych. Wprowadzenie limitu cenowego planowane jest na 5 grudnia dla ropy naftowej i 5 lutego 2023 r. dla produktów naftowych.