W antypolskim rządzie gdzie nadzór sprawuje „narodowy kłamczuch” Mateusz Morawiecki „pracuje” już ponad 100 członków, w tym 24 ministrów. Z tych 24 darmozjadów tylko 16 ma przydzielony resort. Pozostali są tzw. ministrami zadaniowymi, lub wiceministrami. To jeden z powodów, dla których tegoroczny budżet dla Kancelarii Premiera będzie znacznie większy od poprzedniego.
Obecnie w rządzie premiera Mateusza Morawieckiego znajduje się 16 ministrów resortowych i 8 ministrów zadaniowych. Co więcej, dla kancelarii pracuje aż 71 wiceministrów. Pojawiają się głosy, że nowe stanowiska w rządzie nie mają nic wspólnego z realnymi potrzebami państwa, a chodzi o zrealizowanie konkretnych celów politycznych. Przykładem jest poparcie dla rządu ze strony koła Polskie Sprawy, co wiązało się z mianowaniem szefowej tego ugrupowania, Agnieszki Ścigaj na członka-ministra rządu Mateusza Morawieckiego.
Kilka dni temu prezydent Andrzej Duda mianował kolejnego ministra bez teki, a dokładnie Marka Kuchcińskiego, który zastąpił Michała Dworczyka na miejscu szefa Kancelarii Premiera. Zaskakujące w rządzie są nie tylko częste zmiany, lecz także hierarchiczność stanowisk. W resorcie Przemysława Czarnka tj. w Ministerstwie Edukacji i Nauki pracuje aż pięciu wiceministrów z rangą sekretarza stanu. Zgodnie z prawem takie stanowisko może zajmować wyłącznie jeden wiceminister.
POLECAMY: Ministerstwa pomimo »zakazu« hojnie rozdają nagrody swoim pracownikom. Tak kłamie ludzi PiS
W tym roku budżet Kancelarii Premiera wyniesie 831 mln złotych. W porównaniu z rokiem poprzednim, to wzrost o 294 mln złotych. Funkcję ministra zadaniowego określa Konstytucja RP. Zgodnie z zapisem prawnym, ten tytuł uprawnia do wypełniania zadań, wyznaczonych przez Prezesa Rady Ministrów tj. premiera.