Decyzja Niemiec o utworzeniu funduszu stabilizacyjnego o wartości 200 mld euro była jednym z najbardziej zdecydowanych kroków w kierunku podziału Unii Europejskiej od czasu jej powstania – powiedział ekonomista Jaroslav Schulz na liście parlamentarnej.
„Jeśli Niemcy w takiej (kryzysowej – red.) sytuacji zdecydowali się przeznaczyć tak ogromne pieniądze na wsparcie swojej gospodarki, to dali jasno do zrozumienia, że w zasadzie nie obchodzi ich, czy pozostali członkowie UE mają tyle samo pieniędzy na wsparcie swoich krajów” – napisano w publikacji.
Zdaniem Schulza, Berlin zasygnalizował innym państwom UE, że „Germany comes first”, czyli jest na pierwszym miejscu, i że będzie tylko zwiększał swoją hegemonię w Europie.
„Pozostali po prostu nie będą w stanie konkurować z Niemcami w większości sektorów, bo nie znajdą równie ogromnych inwestycji” – uważa ekonomista.
Jednocześnie uważa, że USA nie pozwolą Niemcom na przejęcie inicjatywy.
„Jak na razie wygląda na to, że Niemcy próbują trochę przydusić Niemców, a eksplozje przy Nord Stream są tego dowodem. Niemcy są jednak najwyraźniej w stanie wyjść z tego bałaganu. Pytanie, czy Amerykanie pozwolą im odetchnąć. Moim zdaniem Amerykanie są zdeterminowani, by podporządkować sobie całą Europę – podsumował ekspert.
Jeden komentarz
„Amerykanie są zdeterminowani, by podporządkować sobie całą Europę – podsumował ekspert” – dokładnie tak. Jak nie amerykański but to Niemiecki. Oba zbrodnicze. Było przyłączyć się do BRICS. Polska mogłaby gdyby miała elitę, a nie klikę u władzy.