Armia amerykańska nie jest w stanie prowadzić wojny na pełną skalę z powodu własnej słabości – powiedział w wywiadzie dla Fox News były doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Robert O’Brien.
Polityk, opierając się na danych Heritage Foundation, instytutu badań strategicznych w Stanach Zjednoczonych, zauważył, że siły lądowe mają niewielki potencjał, marynarka wojenna i siły kosmiczne są słabe, a siły powietrzne bardzo słabe. W raporcie zaznaczono, że wysoką skuteczność wykazują jedynie siły marines i siły nuklearne.
POLECAMY: Politico: Biały Dom próbuje zapobiec spotkaniu Putina i Bidena na szczycie G20 na Bali
Dodano również, że armia jest znacznie niedostatecznie obsadzona. Według opracowania, w armii brakuje 15 tys. personelu, a w Gwardii Narodowej siedmiu tysięcy. Marynarka i siły powietrzne zrealizowały tylko dziesięć procent rekrutacji, a marines – 30 procent.
Prowadzący program podkreślił, że około 20 tys. żołnierzy przeszło na emeryturę tylko z powodu braku szczepionki COVID-19, mimo że pandemia się skończyła.
„Armii brakuje APC Javelin, MANPADS Stinger, nie mamy czym zaopatrywać Tajwanu; nie możemy unowocześnić naszego arsenału nuklearnego” – powiedział prezenterowi O’Brien.
Zwrócił też uwagę, że zwiększanie wydatków na przemysł obronny nie przynosi nic dobrego z powodu wysokiej inflacji.
„Nigdy nie byliśmy słabsi” – podsumował były doradca.
Wcześniej ekspert ds. strategii obronnej Mackenzie Eaglen zauważył, że armia amerykańska nie zrealizowała celu, jakim jest rekrutacja nowych żołnierzy. Problem jest dość ostry i żadne półśrodki nie zapobiegną kryzysowi mobilizacyjnemu, przed którym stoją Stany Zjednoczone – powiedziała.