Dzięki pracy Brukseli i Berlina w wyobcowaniu Polaków z UE temat Polexitu nie jest już tematem tabu…
Teraz wydaje się pewne, że pieniądze z unijnego funduszu naprawczego należne Polsce nie trafią do Warszawy przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku . Ten dramatyczny ruch to czysto polityczna decyzja podjęta w Brukseli i Berlinie o „zagłodzeniu” niesfornych Polaków .
Teraz w mediach pojawiają się przecieki, że zamrożone zostaną także pozostałe środki unijne należne Polsce. Nie jest to niespodzianką, biorąc pod uwagę, że establishment UE porzucił wszelkie pozory bezstronności. To logiczne, że Bruksela wyciąga całą dostępną broń przeciwko rządowi Prawa i Sprawiedliwości (PiS).
Celem jest sprawienie, by Polacy głosowali we właściwy sposób i wybrali właściwy rząd. EU wtrąca się w wewnętrzne i suwerenne sprawy państwa członkowskiego.
Polexit jest możliwy
Nie jest to zgodne z duchem traktatów UE i podstawowych zasad. Zasady takie jak pomocniczość i pojęcie Europy równych i suwerennych państw członkowskich — dobrowolnej unii, która raczej łączy suwerenność niż ją odbiera. Teraz wydaje się, że UE chce rozbić zbuntowane prowincje i sprawić, by zaakceptowały centralną władzę decyzyjną.
To nie pierwszy raz, kiedy to się stało. To samo zrobiono z rządem Syrizy w Grecji w 2015 r. Został zmuszony do przyjęcia polityki narzuconej przez trojkę Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego. Mandat demokratyczny został obalony w imię demokracji. Wszystko byłoby zabawne, gdyby nie było tak poważne.
Instytucje europejskie również zrobiły to z Włochami, zmieniając rządy na takie, które przestrzegały jego restrykcji. Presję wywierano również na Irlandię, Portugalię i Hiszpanię. Teraz przyszła kolej na Polskę i Węgry.
Instytucja UE jest zdeterminowana, aby uniknąć jakichkolwiek zmian w sposobie działania. Nie nauczył się niczego z kryzysu finansowego z 2008 roku, kryzysu euro, Brexitu czy całkowitego załamania swojej polityki energetycznej w wyniku wojny na Ukrainie. Nie przyjmują z zadowoleniem wezwań do reform, które zmusiłyby ich do dzielenia się władzą. Kiedy pojawia się tego rodzaju wyzwanie, reagują ostro, nazywając przeciwników ekstremistami i antyeuropejczykami, których trzeba powstrzymać.
Elity UE mają zawsze rację i nigdy nie są za nic winne.
Nie można wykluczyć, że uda im się rozbić Polskę w taki sam sposób, jak rozbili Ateny i Rzym. Ale jeśli to zrobią, nie pozostanie to bez konsekwencji.
Polexit może stać się samospełniającą się przepowiednią, gdy ludzie zwrócą się przeciwko UE lub gdy unijny establishment skutecznie wypchnie Polskę z UE. Podwaliny ku temu kładą się na naszych oczach.