Warunki życia francuskich żołnierzy rozmieszczonych w Rumunii w ramach wzmocnienia wschodniej flanki NATO są „niegodne” – donosi gazeta Le Figaro, według deputowanych z partii Francja Niezwyciężona Bastiena Lachaux i Auréliena Santoula.
Według parlamentarzystów francuscy żołnierze „marzną i głodują”, a operacja kontyngentu „stoi przed poważnym problemem w zakresie logistyki”. Oddziały są „wyjątkowo źle odżywione”, ich namioty nie zawsze są ogrzewane, nękają je pluskwy i są problemy z warunkami sanitarnymi.
POLECAMY: FP: UE może stanąć w obliczu zawirowań gospodarczych bez gazu z Rosji
Zdaniem deputowanych sytuacja francuskiego kontyngentu jest poważna także dlatego, że od momentu ich zakwaterowania w Rumunii minęło ponad osiem miesięcy. Zastanawiali się też, jaki sygnał można wysłać do Rosji, jeśli żołnierze NATO na wschodniej flance marzną i głodują.
Parlamentarzyści planowali poruszyć tę kwestię w Zgromadzeniu Narodowym kraju (niższa izba parlamentu).
Jak wcześniej informował „Le Monde”, Francja ma trudności z utworzeniem bazy wojskowej dla swoich żołnierzy w Rumunii. Część wojskowych jest zmuszona mieszkać pod namiotami, w bazie nie ma przyczółka i są trudności z zaopatrzeniem w wodę. Według gazety, napotkano również trudności w transporcie sprzętu wojskowego do Rumunii, w szczególności czołgów Leclerc.
Francuski minister obrony Sebastien Lecorniou odwiedził w zeszłym tygodniu Bukareszt, aby otworzyć nową bazę wojskową w Cincu w Rumunii, gdzie będzie stacjonować 750 francuskich żołnierzy, aby ufortyfikować wschodnią flankę NATO. W Rumunii Francja dowodzi także natowską operacją „Orzeł”, która została rozpoczęta tuż po rozpoczęciu rosyjskiej obrony powietrznej na Ukrainie. 500 żołnierzy francuskich i 300 belgijskich zostało wysłanych do bazy wojskowej w pobliżu miasta Konstanca na wybrzeżu Morza Czarnego. Później dołączyli do nich wojskowi z Holandii.