W najbliższym czasie możemy przygotować się na kolejny szok. Nie unikniemy znaczących podwyżek ceny paliw, o czym niebawem prawdopodobnie poinformuje premier Mateusz Morawiecki. Diesel będzie w okolicach 9 złotych, a benzyna 7,50-8,00 zł/l. Podwyżki nie ominą także LPG, które obecnie jest tańsze około 60-70 groszy, a więc taką wartość trzeba będzie dodać już na starcie.
Ceny paliw wzrosną wyraźnie po likwidacji tarczy antyinflacyjnej
Wraz z nadejściem nowego roku paliwa z dnia na dzień podrożeją średnio o 80-100 groszy na litrze – oszacował dla nas Rafał Zywert. Obniżona stawka VAT chroniła kierowców, opóźniając naliczenie pełnych podwyżek wynikających z sytuacji rynkowych. Tarcza antyinflacyjna nie zostanie jednak najprawdopodobniej przedłużona, a ekspert wskazał, że innych systemowych sposobów na obniżenie cen dla klientów końcowych po prostu nie ma.
Czemu ma się tak stać!?
Rząd intensywnie pracuje obecnie, aby znieść tarczę antyinflacyjną, którą wprowadził na początku tego roku. Znaczące obniżki stawek VAT dobiegną końca, a więc ceny paliw automatycznie wzrosną o około złotówkę na stacjach paliw. Tańsze tankowanie zostało zatwierdzone do końca tego roku, a więc od 1 stycznia można spodziewać się już podwyżki.
Komisja Europejska uważa, że kraje członkowskie mogą obniżać stawki VAT do zera dla dóbr podstawowych, takich jak żywność. Obecnie obowiązujące przepisy nie pozwalają jednak na wyzerowanie VAT-u na gaz naturalny czy nawozy. Co więcej, nie można obniżać VAT-u na paliwa silnikowe, nawet na okres tymczasowy – takie jest, według informacji Bawołek, zdanie Brukseli na temat tarczy.
Jak dodaje brukselska korespondentka Polsatu, unijny komisarz Paolo Gentiloni wysyłał w tej sprawie listy do Warszawy we wrześniu i w październiku.
Bruksela wskazuje zatem, że niektóre założenia polskiej tarczy są sprzeczne z wytycznymi UE. Premier Morawiecki przyznał, że z KE „są groźby, że będą nakładane kary”. Szef polskiego rządu dodał, że w związku z tym trzeba będzie zmienić „formę” tarczy antyinflacyjnej.
– Chcemy zastąpić tarcze innym mechanizmem obrony przed inflacją – mówił premier. Jak wyjaśnił, będzie to możliwe przez „takie ukształtowanie cen przez spółki energetyczne, żeby one były buforem powrotu stawek VAT do poprzedniego poziomu”.
Nieoficjalnie wiadomo, że koszty miałyby ponieść spółki paliwowe. Tyle tylko, że nikt nie pozwoli sobie na to, aby notować straty, więc można spodziewać się, że i one wprowadzą swoje ”mechanizmy”. Ciężko będzie zatem uciec od tego, aby płacić chociażby pieniądze takie jak teraz za diesel, benzynę i LPG. Trzeba być przygotowanym na duże zmiany w kolejnych tygodniach.
Bonus na drożynę
To, że premier będzie musiał ogłosić zniesienie tarczy antyinflacyjnej to jedne problem. Kolejny jest taki, że już w grudniu rozpoczną się problemy z podażą ropy, co dodatkowo wywinduje ceny. A biorąc pod uwagę embargo jakie ma wejść na rosyjskie paliwo zapowiada się ogromny kryzys na rynku. Kto dziś powie, że np. diesel może kosztować ponad 10 złotych, wcale nie będzie w błędzie.
Niestety ceny paliw pociągną za sobą inflację oraz koszty życia codziennego. Dalej będą drożały wszystkie produkt z którymi mamy do czynienia w sklepach i nie tylko. Zapowiada się, że wejścia w 2023 rok będzie pod kątem finansowym gorszy, niż ostatnie lata. Kryzys dopiero przed nami, dlatego warto oszczędzać pieniądze.
3 komentarze
Tarcza nie chroni niczego.
Dla firmy transportowej mnie ma znaczenia czy vat jest 8 czy będzie 23% I tak pozostaje ta sama cena netto.
Więc ta tzw tarcza obniża tylko to co jest na stacji.
Dla indywidualnych odbiorców już ma znaczenie czy płacimy 23% drożej czy 23% taniej za paliwo.
Zaczynam lać przepał i rzepak do diesla