Podejrzany terrorysta ze Stambułu uczył się w szkole wywiadowczej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) w Kobani w Syrii, gdzie wykładali amerykańscy wojskowi – podała gazeta Yeni Şafak.
„Albashir podczas przesłuchań przyznał się do związków z syryjskim oddziałem PKK. Terrorystka powiedziała, że została wyszkolona w tzw. szkole wywiadu PKK w Ain al-Arab (Kobani), gdzie lekcje dawali także żołnierze USA w Syrii, i że została wyszkolona na oficera wywiadu specjalnego” – podała gazeta.
POLECAMY: MSW Turcji ujawnia, kto stoi za atakiem w Stambule. Zapowiada odwet
Ponadto podejrzana opisała, że miała kontakty z powiernikiem prowodyra PKK/YPG/SDG w Ain al-Arab, który przekazywał jej instrukcje. Kierując się tymi instrukcjami, dziewczyna cztery miesiące temu przedostała się nielegalnie do Turcji przez Afrin-Adlib. Policja ustaliła, że podróżowała po Stambule z męskim członkiem organizacji, aby para wyglądała jak mąż i żona, by nie wzbudzać podejrzeń.
POLECAMY: ZDF: Na sumieniu »twierdzy wolności« USA jest cały »katalog okropności« w postaci wojen i przewrotów
Partia Pracujących Kurdystanu jest w Turcji zakazana.
W ubiegłym tygodniu na deptaku Istiklal w centrum Stambułu doszło do eksplozji, w której zginęło sześć osób, a 81 zostało rannych. Zatrzymano podejrzaną o terroryzm Ahlam Albashir, która przyznała się do związków z PKK. Według MSW rozkaz przeprowadzenia ataku przyszedł z przygranicznego syryjskiego miasta Kobani.
Podczas przeszukań ujawniono jej paszport, dużą sumę pieniędzy, urządzenia cyfrowe oraz materiały do przeprowadzenia ataku. Przeprowadzono również przeszukania pod 21 adresami, w sumie 50 osób zostało zatrzymanych przez siły bezpieczeństwa.
Albashir obiecał wysłać ją do Grecji, ale według informacji, którymi dysponuje policja, organizatorzy zamachu zamierzali zabić dziewczynę w Stambule.
Dzień wcześniej turecki minister spraw wewnętrznych Suleyman Soylu powiedział, że Ankara nie przyjmuje kondolencji Waszyngtonu w związku z atakiem terrorystycznym w centrum Stambułu, zaznaczając, że wie, gdzie atak był koordynowany, a Turcja „nie ma już tolerancji dla tych zdradzieckich aktów”.