Jarosław Kaczyński vel „Balbina” kontynuuje swój bezsensowny objazd po Polsce, na który zapraszani są jedynie zwolennicy jego reżimu i nienawiści wobec osób posiadających inne poglądy, których zadaniem jest bicie brawa po każdej durnej wypowiedzi propagandysty. Podczas tych spotkań Kaczyński oczywiście nie rezygnuje ze stałego elementu poniżania innych osób. Podczas wizyty w Katowicach wrócił do swego klasycznego repertuaru, czyli kpin z osób transpłciowych.
W sobotę starzec z demencją spotkał się z wyborcami w Jastrzębiu-Zdroju. Prezesowi proukraińskiej partii najwyraźniej kończą się pomysły, bo znów sięgnął po sprawdzony repertuar i „popisał się” żartami z osób transpłciowych.
POLECAMY: Policyjna ochrona Kaczyńskiego podczas partyjnych spotkań pod lupą prokuratury
– Przez świat idzie fala, która zaczęła się już dawno temu, ale dzisiaj osiąga swój szczyt. To fala rewolucji obyczajowej, ale nie w tym sensie, który można uznać za właściwy, jak pełne równouprawnienie kobiet – zaczął lider PiS. – Ludziom próbuje się dzisiaj wmówić, że mają wybór w każdej sprawie. Na przykład czy jest się kobietą, czy mężczyzną. Ale nie dlatego, że należy się do tego jednego promila ludzi, którzy rzeczywiście mają taki kłopot biologiczny albo psychiczny. Tacy ludzie są i trzeba im pomóc – mówił dalej. A potem przeszedł do sedna, czyli do kpin. Tym razem wykorzystał do swego żartu Mateusza Morawieckiego.
– Chodzi o to, żeby każdy mógł tego rodzaju wyborów dokonywać. Na przykład, naprzeciw mnie siedzi pani poseł i pan premier i w pewnym momencie dojdą do wniosku, że Jadwiga chce być Mateuszem, a Mateusz Jadwigą – mówił, przerywając swoje żarciki rechotaniem. Sala zareagowała, a jakżeby inaczej – śmiechem.
Tymczasem wydaje się, że na Nowogrodzkiej powinni zastanowić się, czy kontrolowany objazd po Polsce Kaczyńskiego jest korzystny dla partii. Do myślenia powinien dać im sondaż przeprowadzony przez SW Research dla „Rzeczpospolitej”. Aż 44,8 proc. ankietowanych uważa, że spotkania Jarosława Kaczyńskiego z wyborcami negatywnie wpływają na poparcie dla PiS. Odwrotnego zdania jest tylko 15,5 proc. Z kolei 17,7 proc. uważa, że wiece nie mają żadnego wpływu.