Największe miasta w Polsce borykają się ze spowolnionym ruchem w godzinach szczytu. Mimo trudniejszej sytuacji gospodarczej ludzie ciągle preferują jazdę samochodem od poruszania się komunikacją miejską. Czasami realnie brakuje alternatywnego środka transportu i jeśli ktoś mieszka w gorzej skomunikowanym rejonie, musi postawić na auto, motocykl lub w najgorszym przypadku rower. Jednak w najbliższej przyszłości największe polskie miasto prawdopodobnie czeka rewolucja, która jeszcze mocniej może spowolnić ruch na jezdniach.
90 procent miasta z ograniczeniem do 30 km/h?
Mieszkańców Warszawy w najbliższym czasie mogą czekać bardzo duże zmiany. Biuro Zarządzania Ruchem Drogowym w stolicy zaczyna promocję stref Tempo 30, gdzie będzie obowiązywało graniczenie do 30 km/h. Ma to być podobna konstrukcja ulic do tych, które spotykamy w Europie Zachodniej. Jak informuje PAP, być może nawet 90 procent Warszawy zostanie objęte taką strefą. Jednak w planie są przede wszystkim drogi dojazdowe, a nie tranzytowe środki komunikacji i główne arterie miasta.
Ograniczenie prędkości do 30 km/h niemal w całej Warszawie
Wyznaczając strefy „Tempo 30” przyjęto, że z wnętrza strefy do najbliższej drogi rozprowadzającej (minimum klasy Z) kierowca ma do pokonania odległość do 800 metrów, co oznacza ok. 1,5 minuty jazdy z prędkością dopuszczalną 30 km/h. Odległość to może zostać zwiększona w uzasadnionych przypadkach rzadszej budowy mieszkaniowej lub uwarunkowań istniejącej sieci drogowej.
Wprowadzenie ograniczeń na tak dużej powierzchni miasta wpłynie negatywnie na prędkość przejazdu komunikacji miejskiej. W założeniach ratusza przyjęto, iż linie autobusowe o trasie długości większej niż 10 km nie powinny przebiegać przez strefy o ruchu uspokojonym przez więcej niż 40 proc. trasy, a linie o długości większej niż 15 km – więcej niż 20 proc. trasy.
Strefa „Tempo 30” wpłynie też na sygnalizację świetlną. Konieczne będzie wykonanie nowych programów jej działania. Według danych ratusza w strefie „Tempo 30” zostanie 11 sygnalizacji, 2 mają pozostać tymczasowo, 30 pozostanie.
Stołeczni urzędnicy zapewniają, że chcą uspokoić ruch i poprawić bezpieczeństwo na drogach dojazdowych. W wyznaczonych obszarach kierowcy będą mogli się poruszać z maksymalną prędkością 30 km/h. „Strefy Tempo 30” mają objąć swym zasięgiem około 60 procent ulic i 90 procent powierzchni stolicy.
Projekt budzi kontrowersje, bo zdaniem kierowców może to spowodować olbrzymie korki, a co za tym idzie smog. „Celem obniżenia do 30 km/h szybkości maksymalnej pojazdów w Warszawie nie jest bezpieczeństwo. Ma to nas zniechęcić do jazdy autami, co ułatwi nam przełknąć przyszłą rezygnację z samochodów” – skomentował publicysta Adam Wielomski.
Jeden komentarz
Jacy oni dobrzy……….hahahahaha. Oby było nam lepiej.