Handlowa „Solidarność” nie wyklucza, że zwróci się do rządu o ustawowe skrócenie czasu otwarcia placówek handlowych. Ten krok uzależnia jednak od decyzji pracodawców.
Związek zwrócił się wcześniej z apelem w tej sprawie do Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Wskazuje, że funkcjonowanie dużych sklepów do późnych godzin nocnych jest nieracjonalne m.in. z powodu kryzysu energetycznego.
POLECAMY: Lewica złożyła w Sejmie projekt ustawy skracający czas pracy
„Solidarność” na razie nie otrzymała odpowiedzi. Jeśli pracodawcy nie zdecydują o ograniczaniu godzin otwarcia placówek do godz. 20.00, to Związek zwróci się o to do rządu.
– Będziemy chcieli rozmawiać. Skoro pani prezes twierdzi, że Polska Organizacja Handlu Dystrybucji, w której są zrzeszone sieci międzynarodowe, nie podejmie żadnych działań, będziemy się zwracali do rządu i do parlamentu o uregulowanie tej kwestii prawnie. Tak naprawdę to taka „wolna amerykanka” w naszym kraju, ona nie występuje nigdzie – mówi szef handlowej „Solidarności”, Alfred Bujara.
W piśmie do prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji Renaty Juszkiewicz Związek zwrócił uwagę, że praca do późnych godzin wieczornych mocno uderza w pracowników.
„Solidarność” zwraca też uwagę, że ruch po godz. 21.00, np. w hipermarketach dramatycznie spada i stanowi ok. 1 proc. całodziennych przychodów.
Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji zrzesza duże firmy zajmujące się handlem detalicznym i dystrybucją.