Na zbliżający się nowy rok, zakończono program ochrony cen paliwowej przed inflacją na stacjach benzynowych. Od 1 stycznia istnieje prawdopodobieństwo, że cena litra paliwa przekroczy 9 złotych. Pomimo zapowiedzi rządu, że kierowcy w Polsce nie będą płacić dużo za tankowanie, brakuje konkretnych informacji na temat rozwiązań, jakie planują wprowadzić. Dotychczas słyszeliśmy głównie zapowiedzi, lecz konkretne działania wciąż pozostają niejasne.
Nowa tarcza antyinflacyjna na paliwo? Ile zapłacimy z obniżką?
Wkraczając w nowy rok, zakończyła się ochrona cen paliw na stacjach benzynowych przed skokami inflacyjnymi. Perspektywa płacenia ponad 9 złotych za litr paliwa od 1 stycznia staje się coraz bardziej realna. Mimo obietnic rządu dotyczących utrzymania przystępnych cen dla kierowców w Polsce, brakuje szczegółowych informacji na temat konkretnych działań, które zostaną podjęte w tej kwestii. Choć słyszeliśmy zapewnienia o planowanych rozwiązaniach, to wciąż brakuje konkretnych środków, co utrzymuje niepewność co do przyszłych cen paliw.
Mówimy tutaj o wyższej cenie dla obywateli o złotówkę na każdym litrze. Rząd nie ma żadnych narzędzi, aby móc po prostu obniżyć cenę za paliwo ”od tak”. Kierowcy nie powinni się zatem spodziewać cudu, gdy będą wyrzucać nowy kalendarz i wieszać nowy. Ceny paliw będą wysokie, a deklaracje o obniżkach to bardziej mrzonki, niż fakty.
Ceny paliw wzrosną wyraźnie po likwidacji tarczy antyinflacyjnej
Zbliżający się nowy rok zapowiada gwałtowny wzrost cen paliw, który może sięgnąć nawet 80-100 groszy więcej za litr, według prognoz eksperta. Dotychczasowa niższa stawka VAT stanowiła pewne osłabienie dla kierowców, opóźniając pełne odzwierciedlenie wzrostów cen wynikających z dynamiki rynkowej. Niemniej jednak, nie ma prawdopodobnie planów przedłużenia tarczy antyinflacyjnej, co sprawia, że ekspertowie zauważają brak innych strukturalnych mechanizmów, które mogłyby przynieść ulgę w kwestii obni
Czemu ma się tak stać!?
Aktualnie rząd intensywnie pracuje nad zniesieniem tarczy antyinflacyjnej, którą wprowadzono na początku bieżącego roku. Zbliżający się koniec znaczących obniżek stawek VAT oznacza, że ceny paliw mają automatycznie wzrosnąć o około złotówkę na stacjach benzynowych. Korzystniejsze warunki tankowania zostały potwierdzone do końca obecnego roku, co sugeruje, że od 1 stycznia należy się przygotować na wzrost cen.
Według stanowiska Komisji Europejskiej, państwa członkowskie mogą stosować zerowe stawki VAT dla podstawowych produktów, takich jak żywność. Jednak obowiązujące przepisy nie pozwalają na zerowanie VAT-u na gaz naturalny czy też nawozy. Co więcej, istnieje zakaz obniżania stawek VAT na paliwa silnikowe, nawet tymczasowo – taka jest opinia Brukseli dotycząca stosowanej tarczy antyinflacyjnej, jak podkreśla informacje Bawołek.
Jak relacjonuje korespondentka Polsatu z Brukseli, komisarz Unii Europejskiej Paolo Gentiloni w dniach września i października wysłał listy do Warszawy w tej sprawie.
Bruksela wskazuje zatem, że niektóre założenia polskiej tarczy są sprzeczne z wytycznymi UE. Premier Morawiecki przyznał, że z KE „są groźby, że będą nakładane kary”. Szef polskiego rządu dodał, że w związku z tym trzeba będzie zmienić „formę” tarczy antyinflacyjnej.
– Chcemy zastąpić tarcze innym mechanizmem obrony przed inflacją – mówił premier. Jak wyjaśnił, będzie to możliwe przez „takie ukształtowanie cen przez spółki energetyczne, żeby one były buforem powrotu stawek VAT do poprzedniego poziomu”.
Winny się zawsze znajdzie
Oczywiście, istotne jest uznanie faktu, że przez długi czas w Polsce ceny były niższe dzięki środkom antyinflacyjnym. Trzeba jednak mieć świadomość, że te działania były jedynie chwilowym wsparciem, a nie trwałym rozwiązaniem. W obliczu obecnego kryzysu rząd boryka się z niedoborem środków finansowych, co z kolei utrudnia łagodzenie skutków wzrostu cen, które dodatkowo wpłyną na inflację.
Nawet jeśli zostaną podjęte pewne działania, na przykład związane z optymalizacją pracy rafinerii, ich wpływ na ceny będzie symboliczny. Nie ma możliwości, aby cena paliwa nadal była niższa o złotówkę pomimo wzrostu podatków. Gdyby taka opcja była wykonalna, każdy rząd bez wahania sięgnąłby po takie rozwiązanie w obecnej sytuacji.