Sekretarz prasowy Białego Domu, Karin Jean-Pierre, wdała się w sprzeczkę z dziennikarzami podczas briefingu – podaje Sky News.
Pytanie zostało postawione przez dziennikarza Daily Caller, który zapytał Anthony’ego Fauci, głównego lekarza chorób zakaźnych w Stanach Zjednoczonych, co zrobił, aby zbadać pochodzenie koronawirusa.
POLECAMY: W USA proponują zniżka na zakupy za przyjęcie cudownego eliksiru
„Nie udzielam głosu ludziom, którzy krzyczą. Nie szanuje pan swoich kolegów i naszego gościa. Nie udzielę panu głosu, jeśli będzie pan krzyczał, a poza tym zabiera pan czas, bo dr Fauci musi wyjść za kilka minut. Jestem wykończona, nie będę się z panem kłócić” – powiedziała z irytacją Jean-Pierre, gdy cofnęła się z podium i ustąpiła miejsca Fauciowi.
Jednak inna dziennikarka obecna na briefingu poparła swoją koleżankę, zaznaczając, że jej pytanie o koronawirusa było zasadne. W odpowiedzi rzeczniczka Bidena, wracając na swoje miejsce, powiedziała podniesionym tonem, że to „nie twoja kolej”.
„Słyszę pytanie, ale nie robimy tego w taki sposób, w jaki chcecie, żebyśmy to robili. To brak szacunku. Jestem skończony, Simon (imię dziennikarza – red.), jestem skończony, właśnie teraz jesteś skończony” – podsumował gniewnie Jean-Pierre.
Wcześniej sekretarz prasowy Białego Domu ostro przerwał reporterowi pytającemu o stan zdrowia prezydenta USA Joe Bidena, który podczas konferencji prasowej zwracał się do zmarłej kongresmenki Jackie Walorski. Jean-Pierre odpowiedziała, że to „nie jej kolej na przemówienie”, jednocześnie wyjaśniając później, że prezydent próbował zadzwonić do zmarłej kongresmenki, ponieważ „zawsze o niej myślał”.
Jeden komentarz
To co te bydło zza wielkiej kałuży wyprawa to mózg staje. Czas zakończenia kończyć z tymi diabłami