Jeden na dziesięciu nauczycieli w Wielkiej Brytanii musi znaleźć drugą lub nawet trzecią pracę, aby zarobić na życie i opłacić rachunki, wśród kryzysu i rosnących cen w kraju – pisze Observer.
POLECAMY: »Nie za nasze pieniądze« Brytyjczycy odnieśli się do słów Zełenskiego o Rosji
The Observer donosi, że wśród nauczycieli popularne są również prace w niepełnym wymiarze godzin, takie jak korepetycje, praca w barach i restauracjach oraz prowadzenie taksówek. Dyrektorzy szkół informują, że nawet niedawny 5-procentowy wzrost wynagrodzeń nauczycieli w Wielkiej Brytanii nie pomaga im poradzić sobie z kosztami utrzymania.
POLECAMY: Brytyjskie supermarkety zaczynają racjonować jajka
„Jestem naprawdę dobrym nauczycielem i uczę przedmiotu, w którym jest niedobór (nauczycieli – red.). Ale ja po prostu nie zarabiam tyle, żeby związać koniec z końcem” – powiedział jeden z nauczycieli, który udziela również korepetycji i naprawia samochody.
Wcześniej poinformowano, że połowa szkół w Anglii planuje „katastrofalne” zwolnienia nauczycieli z powodu kryzysu finansowego.
Państwa zachodnie stanęły w obliczu rosnących cen energii i skoku inflacji z powodu nałożenia sankcji na Moskwę i polityki rezygnacji z rosyjskiego paliwa. Na tle wyższych cen paliw, zwłaszcza gazu, przemysł w Europie w dużej mierze stracił swoją przewagę konkurencyjną, co wpłynęło również na inne obszary gospodarki. Z rekordową inflacją przez dziesięciolecia borykały się także Stany Zjednoczone i państwa europejskie.
Wcześniej Bank Anglii podniósł podstawową stopę procentową o 75 punktów bazowych do 3% z 2,25%. Regulator powiedział też, że brytyjska gospodarka weszła w recesję, która ma trwać przez 2023 i pierwszą połowę 2024 roku. Roczna inflacja w Wielkiej Brytanii wyniosła na koniec października 11,1%.