W największych miastach Chin trwają demonstracje, wywołane gniewem ludzi na coraz bardziej kosztowną politykę kraju dotyczącą restrykcji. Protestujący domagają się dymisji rządzącej partii komunistycznej i przywódcy państwa Xi Jinpinga.
Według CNN protesty odbywają się w co najmniej 16 miejscach w całym kraju, w tym w dwóch największych miastach Chin, stolicy Pekinie i centrum finansowym Szanghaju. Do niedzieli wieczorem masowe demonstracje rozprzestrzeniły się na Chengdu, Guangzhou i Wuhan, gdzie tysiące mieszkańców wezwało nie tylko do zniesienia ograniczeń Covid, ale także do swobód politycznych. Mieszkańcy niektórych zamkniętych terenów zburzyli bariery i wyszli na ulice.
Wielu trzymało w rękach czyste kartki białego papieru – symboliczny protest przeciwko cenzurze – i skandowało: „Potrzebujemy praw człowieka, potrzebujemy wolności”.
Protesty publiczne są niezwykle rzadkie w Chinach, gdzie Partia Komunistyczna zacieśniła kontrolę nad każdym aspektem życia, rozpoczęła szeroko zakrojoną rozprawę z dysydentami, zniszczyła większość społeczeństwa obywatelskiego i zbudowała zaawansowane technologicznie państwo inwigilacyjne.
Maria Repnikova, adiunkt chińskiej polityki i mediów na Georgia State University, mówi, że protesty w Chinach, które są dość rzadkie, zwykle nie mają takiej skali i nie są skierowane bezpośrednio przeciwko rządowi centralnemu i przywódcy narodu.
„To inny rodzaj protestu niż bardziej lokalne protesty, które widzieliśmy w ciągu ostatnich dwóch dekad, które skupiają swoje pretensje i żądania na lokalnych urzędnikach oraz na bardzo ukierunkowanych kwestiach społecznych i ekonomicznych” – powiedział ekspert.
Powiedziała, że tym razem protesty rozszerzyły się, obejmując „silniejsze wyrażanie niezadowolenia politycznego wraz z obawami dotyczącymi blokad Covid-19”.
W ostatnich miesiącach pojawiało się coraz więcej oznak, że po prawie trzech latach trudności ekonomicznych i zakłóceń w codziennym życiu populacji skończyła się cierpliwość do Covid zero.