Mołdawskie służby informują o fragmencie pocisku, który odnaleziono na północy kraju w pobliżu granicy z Ukrainą. Chodzi o miejscowość Briczany. Stało się to po tym, jak na Ukrainie doszło do zmasowanego ataku rakietowego rosyjskich sił. Pociski spadły na kilka regionów.
Obca rakieta spadła na terytorium Mołdawii – taką informację podało ministerstwo spraw wewnętrznych w Kiszyniowie. Na razie wszystko wskazuje na to, że nikomu nic się nie stało. Rakieta spadła w sadzie, między drzewami.
To korpus pocisku o długości ponad dwóch metrów i średnicy kilkudziesięciu centymetrów. W miejscu uderzenia nie ma śladów eksplozji. Widać jedynie niewielki pokryty rzadkim śniegiem obszar, który jest osmolony. Znalezisko otoczone jest żółtymi taśmami.
Na fragmenty rakiety natrafił patrol straży granicznej, której funkcjonariuszom polecono wzmożoną czujność w związku z kolejnym zmasowanym atakiem rakietowym Rosji na Ukrainę. Na miejsce wezwano służby MSW oraz saperów.
Na razie nie ma oficjalnego potwierdzenia, przez kogo pocisk mógł być wystrzelony.
Premier Natalia Gavrilitsa 5 grudnia ostrzegła obywateli przed możliwymi przerwami w dostawie prądu i poinformowała o rakiecie, która spadła w pobliżu Briceni. Szef rządu ponownie potępił rosyjskie ataki rakietowe na ukraińską infrastrukturę, zaznaczając, że władze Mołdawii robią wszystko, co w ich mocy, by utrzymać sytuację pod kontrolą.
„Poinformowano mnie, że straż graniczna znalazła części rakiety w pobliżu Briceni. Straż graniczna zaostrzyła kontrolę i otoczyła kordonem obszar, w którym spadła rakieta. Ponadto Moldelectrica ostrzegała przed możliwymi przerwami w dostawie prądu” – powiedział premier.
Jednocześnie Gavrilitsa podkreślił, że władze Mołdawii potępiają ataki na obiekty cywilne na Ukrainie i wspierają naród ukraiński. „Moi współpracownicy i ja robimy wszystko, co możliwe, aby utrzymać sytuację pod kontrolą i zapobiegać sytuacjom ryzykownym dla naszych obywateli” – podkreśliła.
Jeden komentarz
czy tam też był lej głębokości 2 metrów?