Od czasu nagłego odwołania Jacka Kurskiego ze stanowiska szefa kontrolowanej przez reżim Kaczyńskiego TVP minęły już ponad trzy miesiące. W rozmowie z Radiem Wrocław dziad Jarosław Kaczyński opowiedział o tym, co stało się po odejściu byłego polityka PiS z telewizji.
POLECAMY: Jacek Kurski odwołany, a jego żona wraca do TVP. Będzie szefową popularnego programu w „Dwójce”
Kurski zniknął
To było prawdziwe polityczne trzęsienie ziemi. 5 września media obiegła informacja, że Jacek Kurski został odwołany z funkcji prezesa TVP. Ta wieść zaskoczyła nawet polityków obozu władzy.
Szybko pojawiły się doniesienia, że miałby zastąpić Piotra Glińskiego na czele resortu kultury, jednak sam minister powiedział, że „nigdzie się nie wybiera”. Potem plotkowano o reaktywowaniu specjalnie dla Kurskiego resortu cyfryzacji. Nic z tego. Minęły trzy miesiące, a Kurski wciąż zostaje niezagospodarowany przez swoją formację polityczną.
Nieco więcej światła na polityczny niebyt byłego prezesa TVP rzucił Jarosław Kaczyński, który był gościem Radia Wrocław. – Ja miałem kilka pomysłów, ale w tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz – stwierdził prezes Prawa i Sprawiedliwości. – Dotychczasowe propozycje potraktował jako trudne dla niego do przyjęcia – dodał Kaczyński.
Wybredny Kurski jeszcze się przyda?
Dziennikarz zapytał więc szefa Prawa i Sprawiedliwości, czy w takim razie Kurski chciał być np. wicepremierem: – Nie, nie, nie. To są bajki medialne. Chociaż miał propozycję rządową, ale uznał, że to nie jest dla niego sprawa interesująca – podsumował Kaczyński.
Coś nam się wydaje, że to jeszcze nie koniec Jacka Kurskiego. Kampania wyborcza coraz bliżej, a podobno w PiS-ie panuje przekonanie, że nikt jak były prezes TVP nie pokieruje nią lepiej. – Za chwilę wchodzimy w bardzo intensywny czas kampanii wyborczej i doświadczenie pana Jacka Kurskiego jest nam bardzo, bardzo potrzebne. Na pewno nie będzie narzekał na brak zajęcia – powiedział niedawno Piotr Kaleta w rozmowie z naTemat.pl.